wtorek, 2 października 2012

Rozdział 2

Ekhem! Cieszę się bardzo, że komentarzy przybyło. To naprawdę pomaga w pisaniu. Tak więc, mam nadzieję, że i pod tym rozdziałem pojawi się sporo (tyle samo, lub więcej). Nie wstydźcie się! A teraz bez przeciągania... Zapraszam!


***


-Proszę się nie przejmować moją obecnością. Ja tylko na chwilę. Chciałam się tylko spotkać z pewną osobą, która należy do tej gildii…
-A któż to taki?
-J… er.
-Kto?
-Nie ważne… Zaraz mnie tu nie będzie.
Skierowałam ponownie swoje kroki w stronę mojego celu, ale drogę ponownie zastąpiła mi „wróżka”. A mianowicie Natsu. Czy jemu się nudzi czy jak?!
-Nigdzie cię nie puścimy jeśli nie powiesz czego chcesz i kim jesteś!
-O bogowie… Czy ty musisz się tak drzeć? Gorzej niż małe dziecko…
Cóż… niestety powiedziałam to na tyle głośno, że nie tylko chłopak to usłyszał, ale i cała gildia. Nastała dziwna cisza, a po chwili dało się słyszeć śmiech wielu osób. Oj… Chyba się smoczek wkurzył.
-Ty… Ty… Ty! Jak śmiesz ty…
-Dokończ to zdanie, a już nigdy nie będziesz mógł chodzić…
W pomieszczeniu powietrze zaczęło jakby gęstnieć. Gęstnieć od magii. Kto przerwał Natsu? Otóż pewna mała jedenastoletnia dziewczynka… Jednakże wokół niej unosiła się atmosfera mordu.
-A ty to niby kto, co?!
-Nie powinno cię to teraz interesować Salamandrze… Lepiej bardziej martw się o swoje zdrowie…
-Dziecko… To nie miejsce dla takich małych dziewczynek. Nie powinnaś się tak odzywać do starszych.
Tym razem wtrącił się Makarov, ale został zmierzony wzrokiem zawodowego mordercy. Zarówno mistrz jak i pozostałe wróżki zaczęły wyrażać poważny niepokój. Westchnęłam. Kolejny raz tego dnia. Wiedziałam, że to spotkanie nie będzie łatwe. Ale co? Miałam czatować przy wejściu, aż ta osoba wyjdzie?! No bez jaj! A jeszcze tego brakowało by wywiązała się teraz walka. Postanowiłam więc się wtrącić.
-Mia… Co ja mówiłam o panowaniu nad sobą?
-Ale… Ale sensei! On…
-Wystarczy… Chcesz rozwalić to miejsce i okoliczne budynki przez własną głupotę?
-Nie…
-No widzisz. Więc się uspokój.
-Hai… Gomenasai sensei…
Powietrze znowu zrobiło się normalne. Innymi słowy Mia się uspokoiła i jej magia wróciła do niej. Tak… to wszystko było spowodowane jej magią. Mistrz ponownie się odezwał.
-Więc ta młoda dama to…
-To moja podopieczna. Nie przybyłabym tu gdyby nie było takiej konieczności. Może mi pan pod tym względem wierzyć. Chciałam to załatwić niezauważenie i  bez zwracania na siebie zbyt dużej uwagi. Nie lubię hałasów… wole ciszę i spokój, a w tym miejscu o to raczej ciężko. Bez obrazy…
Mówiłam wolno i wyraźnie. Na tyle głośno by wszyscy mnie słyszeli. Co trudne nie było, bo wyjątkowo panowała tu kompletna cisza.
-Nic się nie stało! A mogę wiedzieć kogo w końcu szukasz?
Kiwnęłam głową.
-Osoba, przez którą tu jestem to… Juvia Lockser.
Zapadła ciężka cisza. Ignorując to ruszyłam w stronę niebiesko-włosej i ponownie się odezwałam.
-Mam sprawę…
I wtedy cała gildia jakby oprzytomniała, bo jak jeden mąż krzyknęła. A i tak mało ich było…
-Co takiego?!
Chwyciłam się za głowę z grymasem bólu na twarzy. Kami-sama! Tak to się nawet Mia nie drze!
-Ale…a-le… ale czemu ja? Czy ja cię znam?
-Pewnie mnie nie pamiętasz. Nie dziwię się. – chwyciłam kaptur i powoli zsunęłam go z głowy. – Trochę czasu minęło. Przyznaję…
Pani wody zamilkła i zastanowiła się, a już po chwili na jej twarzy widniał szok. Oczy miała jak dwa talerze, a usta raz otwierała, raz zamykała. Normalnie jak jakaś ryba! Cóż… Reszta nie za bardzo wiedziała co i jak. Na dodatek stałam tak, że byłam do nich odwrócona tyłem, więc teraz widzieli tylko tył mojej głowy w postaci splecionych w warkocz włosów opadających za kołnierz płaszcza. Uśmiechnęłam się złośliwie i podparłam się ręką o bok.
-Uważaj, bo się w rybę zamienisz. No wiesz… Środowisko to samo, więc wielkiej różnicy nie będzie…
Juvia dopiero wtedy się opanowała, a do jej oczu zawitały łzy. Przyłożyła rękę do ust i wyszeptała moje imię.
-Aya…- następnie rzuciła mi się na szyję – Na wszystkie wody świata! Ja myślałam, że ty nie żyjesz!
Help? Duszę się? Powietrza?!
-Tak, tak… też się cieszę, że cię widzę, ale tym niedźwiedzim uściskiem odcinasz mi dopływ powietrza. A co za tym idzie dopływ tlenu do mózgu i…
Dziewczyna jęknęła i mnie puściła odsuwając się na krok.
-Skończ… bardzo cię proszę…
-Ja nawet nie zaczęłam moja droga!
Zaśmiałam się. Czułam na sobie wzrok wszystkich obecnych, ale niewiele mnie to obchodziło. Po chwili przybrałam jednak poważną minę.
-No, ale do rzeczy. Jak już mówiłam… mam do ciebie prośbę. Możemy porozmawiać?
Lockser zrozumiała aluzję i poprowadziła mnie do jakiegoś pokoju na piętrze. Najprawdopodobniej była to lecznica, bo czuć było szpitalny zapach.
-Więc? O co chodzi?
-Raczej o kogo? O Mie… Chciałabym żebyś ją nauczyła paru rzeczy.
-Ja? Ale… Czy nie ty jesteś jej nauczycielką?
-Cóż… nauczyłam ją tyle ile byłam w stanie, jednak teraz musi to zrobić ktoś taki jak ty. Dopiero potem mogę kontynuować jej dalsze nauczanie.
-Nie za bardzo rozumiem dlaczego akurat ja…
-Cóż… Otóż Mia jest…
Wytłumaczyłam mojej dawnej znajomej co i jak. Jednak… Po mojej wypowiedzi przez Gildię przeszedł krzyk. Bardzo głośny krzyk…
-Co?!?!
Magowie z Dragneel’em na czele wpadli do pokoju.
-Co się stało?!
Następnie ich twarze wyrażały zdezorientowanie. Dlaczego? Otóż Juvia z ogromnym szokiem na twarzy próbowała coś powiedzieć gestykulując przy tym rękami, ale ostatecznie wyszło z tego tyle, że machała łapkami chaotycznie i wypowiadała tylko pojedyncze sylaby. A ja… Skuliłam się lekko i zatykałam uszy ze łzami w oczach. Wtem obok mnie pojawiła się Mia.
-Sensei… Coś się stało?
-Ogłuchłam…
-Aya! – Juvia już odzyskała głos – Ona… Ta dziewczyna… ona naprawdę jest?
-Tak…
-Powiedziałaś jej, sensei?
-Owszem… Juvia… Mogę na ciebie liczyć? To nie zajmie długo.
-Naturalnie! Bardzo chętnie pomogę.
Dziewczyna uśmiechnęła się. Mia patrzyła to na mnie, to na nią. Ponownie westchnęłam, położył Mii rękę na głowię i zrobiłam jej istny busz. Ta zmierzyła mnie oburzonym spojrzeniem i nadęła policzki. Jednak po chwili jakby coś do niej dotarło, bo w oczach miała gwiazdki.
-Sensei…
-Hm?
-Nie masz płaszcza.
Na to stwierdzenie zrobiłam dziwną minę, a Mia uśmiechnęła się tak szeroko, że chyba wszystkie zęby było widać. Natomiast wróżki patrzyły na nas jak głupie.
-Coś w tym dziwnego, że Aya nie ma płaszcza? – Juvia zadała pytanie, które nurtowało wszystkich.
-Hai! Bo sensei ZAWSZE chodzi w płaszczu! I zazwyczaj nawet kaptura nie ściąga! Nawet jak coś jemy w restauracji…
-A-aha…
Ta jakże ambitna i elokwentna wypowiedź w wykonaniu magów Fairy Tail załamała mnie. Po chwili lodowy mag-Grey Fullbaster zrobił szerokie oczy. Najwyraźniej złączył fakty.
-To wy byłyście wtedy w restauracji! Prawda?! Pamiętam tą małą!
-Ej! Tylko nie małą! Trochę kultury!
Westchnęłam.
-Owszem… To byłyśmy my…
-A tak właściwie to jak się nazywacie?
Tym razem pytanie zadał jakiś mag niezbyt warty mojej uwagi. Załamałam się na tą wypowiedź… Czy oni nie umieją słuchać?! Kami-sama! No, ale że odpowiedzieć wypadało, to z załamaniem na twarzy tak właśnie zrobiłam.
-To Mia… Ja jestem Aya…
-A o co chodzi z tą przysługą?
-Bez urazy, ale to nie powinno was interesować.
Magowie zrobili głupie miny i popatrzyli tym razem na niebiesko-włosą.
-Juvia też wam nic nie powie… Więc byłabym wdzięczna gdybyście nie naciskali. Ah! Całkiem zapomniałam! Mam jeszcze coś do załatwienia… Mogłabym zostawić ci Mię? – to pytanie skierowałam do Pani Wody
-Oczywiście! Nie ma problemu.
-Cieszę się. Mia… Zostaniesz z Juvią. Mam coś do zrobienia. Bądź grzeczna dobrze?
-Ale ja chcę iść z tobą!
-Nie… Tym razem nie możesz.
-Proszę…
Mia zrobiła słodkie oczka. Zagryzłam dolną wargę. Nie mogłam się ugiąć!
-Nie Mia…
-Ale-e… pro-oszę…
W oczach dziewczyny pojawiły się łzy, a jej dolna warga zaczęła drgać. Następnie można było słyszeć ciche pociąganie nosem. Uderzyłam się lekko ręką w czoło i przeciągnęłam po twarzy…
-Mia… To nie zadziała… Nie nabiorę się na to…
-Tch! Wczoraj zadziałało…
-Wczoraj było wczoraj, a dzisiaj to dzisiaj.
-Ale ja się tu zanudzę!
Dziewczynka mruknęła pod nosem. Mówiłam już, że jest niesamowitą aktorką? Nie? To mówię teraz. Kolejna rzecz, której się ode mnie nauczyła. Ona naprawdę szybko się uczy.
-A czy nie chciałaś ich poznać?
-Cóż… Spodziewałam się czegoś innego…
-Innego?
-Yhym…
-No, ale sama popatrz… Masz wielu słynnych magów, których możesz o wiele spytać i się nauczyć. Tytania… - dziewczynka mruknęła tylko – Salamander…
-Ale to ham.
Prosto i dobitnie… A mówiąc to nawet oko jej nie drgnęło. Natomiast wróżki przeżyły szok. A Natsu… mocno się wkurzył i już coś miał powiedzieć, ale wzrok Erzy go uspokoił.
-Mia! Nie wolno tak mówić! A tym bardziej o ludziach których nie znasz!
-Ale to prawda!
-Mia…
-No co?
-Przeproś…
Brunetka popatrzyła na mnie, a następnie na wkurzonego Dragneel’a, po czym ukłoniła się lekko i mruknęła coś pod nosem.
-Przepraszam… - uśmiechnęłam się wesoło
-No! To ja się zbieram! – widząc minę Mia dodałam - Nie martw się… Wrócę niedługo.
-Słowo?
-Słowo.
Uśmiechnęłam się łagodnie i ponownie poburzyłam jej fryzurę, którą ona zdążyła już doprowadzić do normalności. Wzięłam płaszcz z krzesła i wyszłam z pokoju obdarzona uśmiechem jedenastolatki i niezrozumiałym wzrokiem większości obecnych tam wróżek. Minęłam ich i opuściłam gildię. W sumie… Nie było tak źle. Ale nikt nie powiedział, że nie będzie gorzej… Ehh… Mniejsza o to…

---==Z perspektywy narratora==---

Kiedy Aya dumnym krokiem opuściła budynek gildii, wszyscy jak sępy spojrzeli na Juvię i Mię. Jak niebieska zaczęła się nerwowo rozglądać z rumieńcami na twarzy, tak brunetki to nawet nie ruszyło. Rozglądała się z obojętnością i jakby wyższością po członkach Fairy Tail i jej wzrok padł na blondyna, który pierwszy zauważył obecność Ayi. Wgapiała się tak w niego bezczelnie dobrą chwilę. Aż w końcu chłopak się zirytował.
-Co?! Mam coś na twarzy?
-Nie, ale…
-Ale?
-Jesteś smoczym zabójcą, tak?
-No… można tak powiedzieć.
-Pokaż!
Dziewczynka wyszczerzyła się, a w oczach miała błysk fascynacji. Natomiast Laxus patrzył na nią z głupią miną. Zresztą nie tylko on. W tej oto chwili do gildii wleciał niebieski kot – Happy. Jednak rozglądając się po dolnej sali nikogo nie zauważył.
-Haaaalooo! Gdzie są wszyscy? Natsu!
-Co jest Happy?!
Do uszu kota dobiegł głos jego przyjaciela, z tym, że dochodził on z piętra. Kot spojrzał tam i zobaczył członków gildii zbitych w kupkę w progu jednego z pokoi.
-Natsu? A co wy tam robicie?
Chłopak nie odpowiedział tylko zwrócił się do kogoś z tłumu. Po chwili magowie zaczęli schodzić na dół. I dopiero teraz wyższy zauważył nową twarz.
-O! A kto to?! Nowa członkini? Miło mi Happy jestem! Gdzie masz znak gildii? Może chcesz żeby cię oprowadzić? Wiesz…
-Happy… - wywód kota przerwała Scarlet – To nie jest nowa członkini. To nasz gość, Mia.
-O! A-aha…
Dziewczyna całkowicie zignorowała kota i dalej wgapiała się w blondyna z zafascynowaniem. W końcu ponownie się odezwała. Jednak zrobiła to tak nagle, że przestraszyła Exceed.
-To pokażesz?!
-Ale co?
-Magię!
-Hę?
-Chcę zobaczyć twoją magię! Emm… Proszę?
Zielonooka uśmiechnęła się słodko. Laxus westchnął ze zrezygnowaniem i już po chwili oplatały go pioruny. Mia patrzyła na niego z uwielbieniem. Kiedy błyskawice zniknęły brunetka uśmiechnęła się z wdzięcznością.
-Arigatou! Laxus-sama!
-“Sama”? A z jakiej racji?
Jedenastolatka nie odpowiedziała tylko uśmiechnęła się jeszcze szerzej, a następnie skierowała swój wzrok na Wendy.
-Ty też jesteś smoczym zabójcą tak?
-Ymm… T-tak! Jestem niebiańskim smoczym zabójcą… Ymm… Mam na imię Wnedy… Ymm…
-Mia. Ale nie musisz się przedstawiać. Wiem o tobie całkiem sporo.
Wendy była kolejną osobą, którą Mia obdarzyła ciepłym wzrokiem z uwielbieniem i uśmiechem.
-Na-naprawdę?
-Hai! Pokażesz mi swoja magię?
-Emm… Bardzo chętnie, ale używałam niedawno magii leczenia i jestem trochę zmęczona, więc…
-W takim razie może być jutro! Razem z sensei jesteśmy w mieście jeszcze tydzień!
-Tydzień? Zostajecie na festiwal, tak?
-Tak… A ty to?
Do młodej podeszła Mira. Uśmiechnęła się i podała jej rękę.
-Na imię mi Mira. Jestem starszą siostrą Lisanny i Elfman’a.
-Aha… Czyli to ty jesteś tym magiem klasy S, który zmienia swoją postać tak?
-Cóż… rzeczywiście zmieniam swoją postać, ale nie wiem czy nie chodzi ci o Erzę. Ona…
-Nie. Nie mówię o Tytani.
-Och! Więc znasz również to „imię” Erzy…
-Yhym… Sensei mi powiedziała.
-Twoja sensei dużo ci mówi, tak?
-Tak! Jeśli uzna to za stosowne bądź godne zainteresowania to mówi!
-Pewnie dużo wie…
-Bardzo dużo!
-Lubisz ją?
-Uwielbiam! Jest wspaniała!
-To dobrze, że masz taką kochaną opiekunkę.
-Hai!
Dziewczyna na samo wspomnienie swojej mistrzyni promieniała. Zamyśliła się na chwilę po czym spojrzała na mistrza gildii.
-W waszej gildii jest czworo smoczych zabójców, tak?
-Owszem… A czemu…
-Nieważne!
-Chcesz się czegoś napić Mia-chan? – ponownie głos zabrała Mira
-Poproszę…
-Soku, herbaty, wody?
-Wody jeśli można…
-Zaraz podam. Usiądź proszę.
-Chętnie!
Podopieczna Ayi ledwo usiadła przy stole, a już została okrążona przez wróżki i zasypana pytaniami. Starała się odpowiadać ogólnie i wymijająco. Półsłówkami lub potakiwaniem głową. W końcu padło pytanie, jak młoda ma na nazwisko. W sali zapadła nienaturalna cisza.
-Teraz mam takie nazwisko jak Aya-sama.
-Czyli?
-Emm…N-nie wiem!
-Jak to nie wiesz? Nie wiesz jak ma na nazwisko twoja sensei?
-Ymm…
Dziewczyna zaczęła się nerwowo rozglądać. Wyglądała jak spłoszona mysz. Albo inne przerażone zwierzę. Zerwała się szybko z miejsca i wybiegła z gildii. Magowie byli zdezorientowani. Pierwsza z letargu obudziła się Juvia, która pobiegła za dziewczyną.
-Mia!
Niestety brunetka szybko zniknęła jej z oczu. Jeszcze zanim niebieska opuściła salę. Wiedziała, że teraz była odpowiedzialna za dziewczynę. W drzwiach popatrzyła jeszcze złym wzrokiem na swoich nakama i pobiegła w stronę bramy. Jednak zatrzymała się kiedy usłyszała potężny huk. Hałas dochodzi z tylnych terenów gildii, zza budynku. Szybko skierowała swoje kroki w tamtą stronę. A to co zobaczyła, przeraziło ją.

***


No! Mam nadzieję, że się podobało. Jeśli macie jakieś pytania to śmiało je zadawajcie. Ja nie gryzę! Chociaż... Dobra... Zostańmy przy tym, że jednak nie gryzę ^^. Dzisiaj trochę dłużej niż ostatnio i postaram się przy tym zostać. Za wszelkie błędy bardzo przepraszam. A teraz taka mała zapowiedź...
W następnym rozdziale:



"-O czym ty bredzisz?! Jesteś chory!
-Oj… Czyżby nie wiedzieli? Mia, Mia, Mia… Przebywasz z nimi, oni traktują cię jak przyjaciela, chcą cię ratować, a ty nic im nie powiedziałaś? Nie ładnie…
-Zamknij się… - Mia spuściła głowę
-O czym ty mówisz?!
-Cóż… Mia jest…"


"-Ja chcę z nią walczyć!
-To nie powalczysz…
-Niby czemu?!
-Bo ci na to nie pozwolę…
-Heh… Myślisz, że masz ze mną szanse?! Dawaj!"

"-Nie mam czasu i ochoty na zabawy z tobą w jakąś walkę tylko dlatego bo chcesz udowodnić samemu sobie, że nie jesteś słaby. Pomyśl przez chwilę. Jeśli dojdziesz do TEGO, będę z tobą walczyć."

To tyle jeśli chodzi o zapowiedź kolejnego rozdziału. Z góry uprzedzam, że są to tylko urywki. Mam nadzieję, że kogoś tym zachęciłam. Pozdro i do następnej!

4 komentarze:

  1. Uuu...Fajna notka.Ciekawe co Aya załatwia i kim takim jest Mia.Te urywki mnie zaciekawiły, więc dawaj szybko kolejny.Hmm...Czekam.Pa~~
    Yuuki S.K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah, rozdział świetny! Jak zawsze zresztą! Cóż... wiem, że już to mówiłam i za pewnie powiem jeszcze wiele razy, ale... Mia mnie rozwala! xD To jej wgapianie się w Laxusa mnie powaliło! Aż mi się go trochę żal zrobiło xD Hmm... kim jest Mia? Ja wiem! Mia jest... a dobra, nie będę spolerować innym czytelnikom ;P Mam nadzieje, że NEXT pojawi się szybko ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. A: Hejoł!
    Co ty teletubiś? Wiem, że jesteś na dnie, ale nie sądziłam, że kopiesz dalej ==" Co do twojego bloga...
    A: Którego jakimś cudem znalazła >.>
    ... piszesz bardzo ciekawie...
    A: Brakuje jednak bardzo, bardzo dużo opisów ^^"
    Właściwie w poprzednich rozdziałach pojawiały się urywkami, ale teraz to całkowicie się ich pozbyłaś x.X
    A: Czytelnik ma przed nosem same dialogi, a to chwilami zniechęca do dalszego czytania...
    Przestań plątać! >.< Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma... Czy coś takiego ^^"
    A: Ogółem bardzo orginalny pomysł ;P
    Aya i Mia... Przeczytałam regulamin i chciałabym cię poprosić o stworzenie zakładki z bohaterami...
    A: Trochą więcej roboty, ale poznamy przynajmniej trochę bliżej tę dziwną dwójkę o.O
    Nie wchodzą w szczegóły. Mam nadzieję, że coś się wkrótce pojawi ;D
    Gorąco pozdrawiam i życzę weny.
    A: O! I jeśli znajdziesz kiedyś czas to zapraszam na bazgroły Misy-chan! Może akurat coś ci się spodoba ;P
    chronicles-fairy-tail.blogspot.com
    dreaming-exorcist.blogspot.com
    naruto-curse-of-tomorrow.blogspot.com
    love-for-basketball.blogspot.com
    Mam jeszcze kilka innych blogów, ale na tych na pewno coś się wkrótce pojawi i może akurat któreś cię oczaruje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam już wcześniej kawałek rozdziału i był świetny, a w całości to już w ogóle wymiata! Mia chyba zostanie moją ulubienicą (nie tylko dlatego, że uwielbiam to imię). Jest przeurocza *.* Czekam na next :D ~ Shiru

    OdpowiedzUsuń