wtorek, 16 października 2012

Rozdział 3

Witam! Nie przeciągając... Trochę mało komentarzy zobaczyłam pod poprzednią notką, ale cóż... Mam nadzieję, że tym razem będzie więcej ^^!


***

Huk dochodzący zza budynku wywabił również pozostałych magów, którzy na miejsce dotarli ułamek sekundy po Wodnej Pani. Wszyscy zbledli. Ich oczom ukazała się scena, która w ogóle nie powinna mieć miejsca. Przed nimi, zawieszona w powietrzu wisiała cała poraniona i zakrwawiona Mia. Ręce miała rozłożone na boki, nogi złączone razem opadały w dół. Głowę ledwo utrzymywała w pionie, a w oczach miała ból, jednak nie płakała. Wokół niej na ziemi był dosyć szeroki, ale nie bardzo głęboki krater. Ziemia była zabarwiona jej krwią. Nagle krzyknęła, a coś niewidzialnego zacisnęło się na jej ciele. Wokół niej owinięte były przeźroczyste nici, na tyle ostre by bez problemu przecinały ciało. Spojrzała przed siebie, w stronę drzew. Fairy Tail podążyło za jej wzrokiem. O drzewo naprzeciw Mii opierała się dziwny facet o biało-zielonych włosach. Na oko 30-latek. Uśmiechał się drwiąco. Juvia zrobiła kilka kroków w stronę brunetki, jednak coś ją odrzuciło, a członkowie FT usłyszeli lodowaty i złośliwy ton.
-Nie wtrącaj się panienko. Szkoda poharatać takie ładne ciałko. To sprawa między mną, a tą dziewczynką.
-Właśnie! „Dziewczynką”! To jeszcze dziecko! Czego ty od niej chcesz?!
-Nie wasza sprawa moja droga. Ale na waszym miejscu bym się tak nie awanturował. Jeszcze pogorszycie sprawę. Jeden mój ruch i wasza mała znajoma straci życie.
-Ty…
-Hehe… Mia… Chyba nie sądziłaś, że cię nie znajdziemy? Moja droga… Chyba zapomniałaś, że należysz do nas.
-Nie należę do nikogo!
-Oj, oj… Wyszczekana się zrobiłaś! To niedobrze… Trzeba cię będzie przytemperować przed powrotem.
-Nigdzie z wami nie wrócę!
-Oj wrócisz, wrócisz…
-Po moim trupie!
-Cóż… W ostateczności to się da zrobić maleńka… Ale to dopiero potem. Na razie poczekam aż stracisz przytomność.
Mia ponownie krzyknęła z bólu, a liny zrobiły na jej małym i delikatnym ciałku kolejne rany. Natsu nie wytrzymał i rzucił się na nieznajomego. Mężczyzna jednak nie bardzo się tym przejął, a Natsu odleciał.
-Spokojnie władco ognia. Rozumiem, że czujesz się zobowiązany, ale jak tak dalej będziesz robił to tylko sprawisz kłopoty naszej zielonookiej syrence.
-O czym ty bredzisz?! Jesteś chory!
-Oj… Czyżby nie wiedzieli? Mia, Mia, Mia… Przebywasz z nimi, oni traktują cię jak przyjaciela, chcą cię ratować, a ty nic im nie powiedziałaś? Nie ładnie…
-Zamknij się… - Mia spuściła głowę
-O czym ty mówisz?!
-Cóż… Mia jest…
-Zamknij się! Ani słowa więcej!
-Mia… Jesteś niegrzeczną dziewczynką.
Brunetka nagle pobladła. W oczach miała paniczny strach. Zaczęła szybko oddychać. Spuściła głowę jeszcze bardziej, rozszerzyła szeroko oczy i wbija swoje spojrzenie w zakrwawioną ziemię.
-Draniu! – Natsu ponownie się wydarł – O co ci chodzi, gadaj!
-Spokojnie, spokojnie… Cóż… Mia jest bardzo potężna. A co za tym idzie… przydatna.
-Co?
-Jest tak jak ty, ognisty chłopcze, smoczym zabójcą.
Magowie Fairy Tail byli w szoku. Tylko Juvia zmarszczyła groźnie brwi.
-O! A jednak ktoś wiedział! A to ci ciekawe…
Wszyscy jak jeden mąż spojrzeli na Panią Deszczu, jednak ta dalej wpatrywała się w nieznajomego.
-Puść ją…
-O… A co ty mi zrobisz?
-Ja nie… Ale Mia owszem…
-A co mi nasza kochana syrenka może zrobić?! Poza tym… Spójrz na nią! Jest przerażona!
-Właśnie… A to spowoduje, że straci nad sobą panowanie. I zabije nie tylko ciebie, ale nas wszystkich.
Mężczyzna zmarszczył brwi.
-Ooo… Sporo wiesz. Ale nie martw się. Nie straci nad sobą panowania. Jest zbyt przerażona.
W tym właśnie momencie powietrze zrobiło się ciężki i wilgotne, a wokół ciała Mii roztaczały się smugi jej magii. Z twarzy mężczyzny zszedł uśmiech i teraz wyglądał na lekko zdenerwowanego. Wtedy oprócz energii wokół dziewczyny wiły się również strumienie wody. W końcu któryś z nich przeciął niewidzialne nici, które trzymały ciało zielonookiej. Dziewczyna opadła bezwładnie na podłogę, a jej magia „buchnęła”. Fala odrzuciła zebranych lekko w tył. Juvia starała się podejść jednak energia jej na to nie pozwalała. Nagle coś jakby ograniczyło energię zielonookiej i skupiło ją wokół niej. Magowie zobaczyli tylko czarną smugę i energia zniknęły, najprawdopodobniej wracając w ciało swojej właścicielki. Nad dziewczyną pochylała się zakapturzona postać i dotykała dłonią jej ramienia. W chwili kiedy postać odsunęła swoją dłoń, ta została pokryta czerwoną cieczą, wypływającą z ran, które powstały na ciele nowo przybyłej osoby bez żadnego powodu. Postać wzięła poranioną jedenastolatkę i zwróciła się ku wróżkom.
-Juvia… Wybacz, że nie powiedziałam ci o tym zagrożeniu… Nie sądziłam, że zdoła tu przybyć za nami tak szybko. Że w ogóle nas tu znajdzie. Na dodatek akurat wtedy, kiedy nie było mnie przy niej.
Niebiesko-włosa już miała jej odpowiedzieć, jednak usłyszała zdezorientowany i lekko drżący głos nieznajomego mężczyzny, który skrzywdził Mię.
-To ty! Ty ją wtedy zabrałaś…
Postać spojrzała na „lalkarza” i w tym momencie jakieś cienie chwyciły go i powaliły na ziemię, a następnie jakby „wciągały” go w podłoże, które w tym miejscu przybrało kolor czarny, tak samo jak owy cień. Wszystko wyglądało jakby mężczyzna zatapiał się w czarnej glebie. Zawiał  wiatr, który zrzucił kaptur z głowy ich wybawcy, a oczom wszystkich ukazała się twarz Ayi, która nie wyrażała żadnych uczuć. Jedynie oczy zdradzały przerażającą wściekłość. To było ostatnie co zobaczył mężczyzna o dwukolorowych włosach zanim wciągnęło go pod ziemię. Wokół młodszej brunetki ponownie zaczęły owijać się strumienie wody, jednak tym razem nie miała miejsca utrata panowania nad swoją magią, a sama Mia była już przytomna. Ledwo, bo ledwo, ale jednak.
-Aya-sama…
-Jestem Mia… Prze-
-Przepraszam!
-Mia… To ja przepraszam. Obiecałam ci i-
-Nie… To moja wina… Poza tym… Już mi lepiej!
Młodsza uśmiechnęła się słabo i objęła swoją sensei. Rany na jej ciele zaczęły znikać w zastraszającym tempie na oczach wszystkich zebranych. Aya widząc ich pytające spojrzenie postanowiła to wyjaśnić.
-Jeden z wielu plusów jej magii.
-Przydatne… - odezwał się mistrz Makarov – Powinniście odpocząć. Zapraszam do gildii.
-Nie ma takiej potrzeby. Wynajęłyśmy pokój w hotelu i…
-Tam nie zapewnią jej doskonałej opieki medycznej.
-Magia Mii wystarczy.
-Aya… - tym razem to była Juvia – Myślę, że powinniście jednak zostać na chwilę. Choćby na jedną noc.
-Ehh… No niech wam będzie. Mia?
-Yhym…      
Zielonooka już przysypiała. Aya uśmiechnęła się ciepło i westchnęła. Mruknęła jeszcze coś w rodzaju „Ta dziewczyna jest niemożliwa” i skierowała się razem z magami FT do budynku Gildii.

---==chwilę później==---

Ledwo położyłam Mię na łóżku, a już zostałam osaczona i obrzucona pytaniami. A żeby było śmieszniej, do gildii zaczęli schodzić się nieobecni wcześniej magowie. Zapewne i oni słyszeli ten hałas. Im również zostało wszystko wyjaśnione, jednak z biegiem czasu historyjka zaczęła nabierać nowych kolorów i spekulacji. Najprawdopodobniej dlatego, że nie odpowiedziałam na zbyt wiele pytań. Ale jakoś nie bardzo mnie to ruszyło. Bardziej interesował mnie stan zdrowia mojej podopiecznej. Wendy próbowała jej pomóc swoją leczniczą mocą. Niestety na niewiele się to zdało, gdyż magia Mii, odrzucała tą należąca do niebiańskiego smoka.
Cóż… Mia jest jak woda – niepozorna i łagodna, aczkolwiek potrafi być niezwykle niebezpieczna i gwałtowna. Czasami się śmieje, że jej magia żyje własnym życie i jest samowystarczalna. Ma właściwości lecznicze, a tylko dla swojej właścicielki. Potrafi ją uspokoić tylko ktoś kogo magia jest potężna, spokojna i opanowana, tak samo jak jej posiadacz. Jednak mimo swojej potęgi, gdybym miała zmierzyć się z Mią jak wrogowie, to najprawdopodobniej bym przegrała. Ona jest naprawdę niezwykła. Musi się tylko nauczyć odpowiednio panować nad swoją mocą i lękami. Jeśli jej się to uda, będzie niemalże niepokonana.
Moje rozmyślania, na temat mocy i talentu mojej kochanej uczennicy, przerwał jakiś irytujący wrzask. Poszłam więc sprawdzić co się dzieje. Jak się okazało Natsu wydzierał się, że chce porozmawiać z Mią na temat jakiegoś Igneel’a. Wnioskując, po reszcie jego nie do końca wyszukanego słownictwa, chodziło o smoka. Westchnęłam…
-Ja chcę z nią tylko pogadać, no!!!
-Natsu! Uspokój się!
-Nie chcę! Ale się napaliłem! Ja chcę walczyć!
-No chyba nie… - tak, tak… ta inteligenta wypowiedź należała do mnie – Jeśli myślisz, że pozwolę ci teraz chodźmy zbliżyć się do Mii, to się grubo mylisz.
-Ja chcę z nią walczyć!
-To nie powalczysz…
-Niby czemu?!
-Bo ci na to nie pozwolę…
-Heh… Myślisz, że masz ze mną szanse?! Dawaj!
Natsu pokryły płomienie, a ja jak stałam, tak stałam. Patrzyłam na niego jak na kogoś niespełna rozumu. Czy nie potrafi myśleć?! Kami-sama! Po pierwsze: jest zbyt pewny siebie i to go kiedyś zgubi. Po drugie: nie docenia przeciwnika – kolejny błąd. Po trzecie: On nie mógł nawet zbliżyć się do tamtego gostka od lin, a ja bez problemu się go pozbyłam i jeszcze uspokoiłam magię Mii. Głupi?
-Nie mam czasu i ochoty na zabawy z tobą w jakąś walkę tylko dlatego bo chcesz udowodnić samemu sobie, że nie jesteś słaby. Pomyśl przez chwilę. Jeśli dojdziesz do TEGO, będę z tobą walczyć. A teraz wybaczcie, ale muszę zobaczyć jak czuje się moja „młodsza siostra”.
To mówiąc wróciłam do pokoju zostawiając maga ognia z głupią mną. Po zamknięciu drzwi usłyszałam jeszcze tylko „Ale do jakiego TEGO mam dojść?!” i nastała cisza. Ta… Chciałabym… Nie nastała, bo Mia się obudziła i chciała żebym jej opowiedziała jakąś ciekawą historię z życia wziętą. Kami-sama!!! Tak więc zaczęłam jej opowiadać historię, a raczej legendę o „pierwszym wielkim magu”. Nawet się nie zorientowałam kiedy przylazła prawie połowa wróżek i zbiła się w kupkę słuchając mojej opowieści. O bogowie! Oni są… dziwni! I jeszcze te ich zafascynowane miny! Na czele z mistrzem gildi!!!! Który po skończeniu mojej „wypowiedzi” postanowił się odezwać.
-Skąd znasz taką historie? Nigdy o niej nie słyszałem.
-Słucham… Po prostu słucham tego co mówią inni…
-Hmm… Musisz mieć rozległą wiedzę.
-Owszem… Ale moja wiedza nie powinna was interesować. Bez urazy…
-Ależ nic się nie stało! Jeśli nie chcesz to nie mów. Ja tylko mówię, że zawsze chętnie posłuchamy!
Popatrzyłam na Makarova lekko zdziwiona. Jednak nie dane było dalej kontemplować jego słowa, gdyż pewna irytująca osóbka, jaką jest Mia, uwiesiła mi się na szyi marudząc co chwila.
-Aleś ty sztywna Aya-sama! Weź się chociaż uśmiechnij no!
-Mia?
-Hm?
-Już się możesz ruszać?
-Yyy…
-A więc to tak! Ja się zamartwiam o twoje zdrowie, a ty już się wyleczyłaś i tylko udajesz chorą i pozbawioną możliwości poruszania osobę co?! Ty mała…
Rzuciłam się na Mię i zaczęłam robić jej na głowie istną Apokalipsę. Całkiem zapomniałam o obecności tych dziwaków i razem z młodą śmiałam się w najlepsze. Ona oczywiście nie została bierna i na mojej głowie również powstał chaos. No to się trochu wkurzyłam… Po chwili zielonooka już zwijała się ze śmiechu z powodu nadmiaru łaskotek. Uspokoiło nas dopiero znaczące chrząknięcie pewnej starszej kobiety, którą okazała się być niejaka Polyushka. Miny moje i Mii – bezcenne! Przyznam, że wyglądałyśmy naprawdę komicznie. Chaos na głowach, głupie uśmiechy na twarzach, pomięte ubrania i burak na policzkach młodej. Czy tylko ja pomyślałam, że to mogłoby dziwnie wyglądać jakbyśmy byli przeciwnej płci? Mam nadzieję, że tylko ja… Jak to mówiła moja znajoma – „Geniusze są wśród nas! Tyle, że słowem geniusz określa się różnych ludzi.” Ta… Różnych i dziwnych… No mniejsza o to… Kobieta wypędziła Fairy Tail (Mnie też chciała, ale się nie dałam!) i zaczęła badać Mię. Ostatecznie stwierdziła, że jej regeneracja jest na niezwykle wysokim poziomie. Dopiero po chwili zauważyła wpływ magii i była w lekkim szoku. Delikatnie mówiąc… Kazała jednak Mii jeszcze odpoczywać, a mi jej PILNOWAĆ, a nie męczyć.


***

Mam nadzieję, że się podobało. A już wkrótce:



"Bogowie! No bo kto normalny wpada ci na chatę jak bierzesz prysznic i robi nalot na twoją lodówkę?!"

"-Fullbaster! Przestań łazić naokoło w samych gaciach i demoralizować innych! Tu są dzieci!!!"


"-Wow! Całkiem mocne!

-Wiem! Chcesz kontynuować czy poddajesz się na starcie?
-Jeszcze czego! Jestem mistrzynią picia!
-Lepiej przestań mnie nie doceniać… Dawaj dalej!"

Mam nadzieję, że was zaciekawiłam. Ah! I nie myślcie, że notki zawsze będą się pojawiać co tydzień (bo jak na razie tak jest). Wszystko zależy od weny (w tym też od ilości komci). Pozdrawiam i do następnej!

6 komentarzy:

  1. O! Nowy rozdział ^^ Coraz ciekawiej się zapowiada. :) Mam nadzieje, że wkrótce pojawi się nowy rozdział, bo to co widzę w zapowiedzi jest naprawdę interesujące... Gray ma przestać demoralizować innych przez chodzenie w samych gaciach? Dobrze, że chociaż miał te gacie O_O A! I jeszcze coraz bardziej lubię Mię i Ayę... Naprawdę tajemnicze postacie. No nic. Rozdział bardzo dobry! Oby tak dalej :) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej.Notka cudowna. ten gościu był dziwny.Hmm...Co do mocy Mii są takie...tajemnicze.
    Pozdrawiam Yuuki S.Kurama

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Mia! Normalnie rozszarpałabym tego gościa! >.< Ale końcówka jest boska! ^^ Wspominałam, że Mia mnie rozwala? xD I Aya w sumie też xD Z niecierpliwością czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. O nie, mojej Mii nie dam! >.< dobrze, że Aya wkroczyła i się go pozbyła xD. A poza tym zaczynam lubić Natsu, za ten jego charakterek xD Szybko dawaj next :D ~ Shiru

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć :)
    Czytając twoje rozdziały czasem mam takiego banana na twarzy, że aż poprawiają mi humor :) Polubiłam obydwie dziewczyny :) Nie mogę doczekać się nowego rozdziału, w między czasie zapraszam do mnie :) Bloga dodaje do linek ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawe czekam na next oby był szybko i proszę daj mi info o kolejnych nociach :D

    OdpowiedzUsuń