***
Huk dochodzący zza budynku wywabił również pozostałych magów, którzy na miejsce dotarli ułamek sekundy po Wodnej Pani. Wszyscy zbledli. Ich oczom ukazała się scena, która w ogóle nie powinna mieć miejsca. Przed nimi, zawieszona w powietrzu wisiała cała poraniona i zakrwawiona Mia. Ręce miała rozłożone na boki, nogi złączone razem opadały w dół. Głowę ledwo utrzymywała w pionie, a w oczach miała ból, jednak nie płakała. Wokół niej na ziemi był dosyć szeroki, ale nie bardzo głęboki krater. Ziemia była zabarwiona jej krwią. Nagle krzyknęła, a coś niewidzialnego zacisnęło się na jej ciele. Wokół niej owinięte były przeźroczyste nici, na tyle ostre by bez problemu przecinały ciało. Spojrzała przed siebie, w stronę drzew. Fairy Tail podążyło za jej wzrokiem. O drzewo naprzeciw Mii opierała się dziwny facet o biało-zielonych włosach. Na oko 30-latek. Uśmiechał się drwiąco. Juvia zrobiła kilka kroków w stronę brunetki, jednak coś ją odrzuciło, a członkowie FT usłyszeli lodowaty i złośliwy ton.
-Nie wtrącaj się
panienko. Szkoda poharatać takie ładne ciałko. To sprawa między mną, a tą
dziewczynką.
-Właśnie!
„Dziewczynką”! To jeszcze dziecko! Czego ty od niej chcesz?!
-Nie wasza sprawa
moja droga. Ale na waszym miejscu bym się tak nie awanturował. Jeszcze
pogorszycie sprawę. Jeden mój ruch i wasza mała znajoma straci życie.
-Ty…
-Hehe… Mia… Chyba
nie sądziłaś, że cię nie znajdziemy? Moja droga… Chyba zapomniałaś, że należysz
do nas.
-Nie należę do
nikogo!
-Oj, oj…
Wyszczekana się zrobiłaś! To niedobrze… Trzeba cię będzie przytemperować przed
powrotem.
-Nigdzie z wami
nie wrócę!
-Oj wrócisz,
wrócisz…
-Po moim trupie!
-Cóż… W
ostateczności to się da zrobić maleńka… Ale to dopiero potem. Na razie poczekam
aż stracisz przytomność.
Mia ponownie
krzyknęła z bólu, a liny zrobiły na jej małym i delikatnym ciałku kolejne rany.
Natsu nie wytrzymał i rzucił się na nieznajomego. Mężczyzna jednak nie bardzo
się tym przejął, a Natsu odleciał.
-Spokojnie władco
ognia. Rozumiem, że czujesz się zobowiązany, ale jak tak dalej będziesz robił
to tylko sprawisz kłopoty naszej zielonookiej syrence.
-O czym ty
bredzisz?! Jesteś chory!
-Oj… Czyżby nie
wiedzieli? Mia, Mia, Mia… Przebywasz z nimi, oni traktują cię jak przyjaciela,
chcą cię ratować, a ty nic im nie powiedziałaś? Nie ładnie…
-Zamknij się… -
Mia spuściła głowę
-O czym ty
mówisz?!
-Cóż… Mia jest…
-Zamknij się! Ani
słowa więcej!
-Mia… Jesteś
niegrzeczną dziewczynką.
Brunetka nagle
pobladła. W oczach miała paniczny strach. Zaczęła szybko oddychać. Spuściła
głowę jeszcze bardziej, rozszerzyła szeroko oczy i wbija swoje spojrzenie w
zakrwawioną ziemię.
-Draniu! – Natsu
ponownie się wydarł – O co ci chodzi, gadaj!
-Spokojnie,
spokojnie… Cóż… Mia jest bardzo potężna. A co za tym idzie… przydatna.
-Co?
-Jest tak jak ty,
ognisty chłopcze, smoczym zabójcą.
Magowie Fairy Tail
byli w szoku. Tylko Juvia zmarszczyła groźnie brwi.
-O! A jednak ktoś
wiedział! A to ci ciekawe…
Wszyscy jak jeden
mąż spojrzeli na Panią Deszczu, jednak ta dalej wpatrywała się w nieznajomego.
-Puść ją…
-O… A co ty mi
zrobisz?
-Ja nie… Ale Mia
owszem…
-A co mi nasza
kochana syrenka może zrobić?! Poza tym… Spójrz na nią! Jest przerażona!
-Właśnie… A to
spowoduje, że straci nad sobą panowanie. I zabije nie tylko ciebie, ale nas
wszystkich.
Mężczyzna
zmarszczył brwi.
-Ooo… Sporo wiesz.
Ale nie martw się. Nie straci nad sobą panowania. Jest zbyt przerażona.
W tym właśnie
momencie powietrze zrobiło się ciężki i wilgotne, a wokół ciała Mii roztaczały
się smugi jej magii. Z twarzy mężczyzny zszedł uśmiech i teraz wyglądał na
lekko zdenerwowanego. Wtedy oprócz energii wokół dziewczyny wiły się również
strumienie wody. W końcu któryś z nich przeciął niewidzialne nici, które
trzymały ciało zielonookiej. Dziewczyna opadła bezwładnie na podłogę, a jej magia
„buchnęła”. Fala odrzuciła zebranych lekko w tył. Juvia starała się podejść
jednak energia jej na to nie pozwalała. Nagle coś jakby ograniczyło energię zielonookiej i skupiło ją wokół
niej. Magowie zobaczyli tylko czarną smugę i energia zniknęły,
najprawdopodobniej wracając w ciało swojej właścicielki. Nad dziewczyną
pochylała się zakapturzona postać i dotykała dłonią jej ramienia. W chwili
kiedy postać odsunęła swoją dłoń, ta została pokryta czerwoną cieczą,
wypływającą z ran, które powstały na ciele nowo przybyłej osoby bez żadnego powodu.
Postać wzięła poranioną jedenastolatkę i zwróciła się ku wróżkom.
-Juvia… Wybacz, że
nie powiedziałam ci o tym zagrożeniu… Nie sądziłam, że zdoła tu przybyć za nami
tak szybko. Że w ogóle nas tu znajdzie. Na dodatek akurat wtedy, kiedy nie było
mnie przy niej.
Niebiesko-włosa
już miała jej odpowiedzieć, jednak usłyszała zdezorientowany i lekko drżący
głos nieznajomego mężczyzny, który skrzywdził Mię.
-To ty! Ty ją
wtedy zabrałaś…
Postać spojrzała
na „lalkarza” i w tym momencie jakieś cienie chwyciły go i powaliły na ziemię,
a następnie jakby „wciągały” go w podłoże, które w tym miejscu przybrało kolor
czarny, tak samo jak owy cień. Wszystko wyglądało jakby mężczyzna zatapiał się
w czarnej glebie. Zawiał wiatr, który zrzucił
kaptur z głowy ich wybawcy, a oczom wszystkich ukazała się twarz Ayi, która nie
wyrażała żadnych uczuć. Jedynie oczy zdradzały przerażającą wściekłość. To było
ostatnie co zobaczył mężczyzna o dwukolorowych włosach zanim wciągnęło go pod
ziemię. Wokół młodszej brunetki ponownie zaczęły owijać się strumienie wody,
jednak tym razem nie miała miejsca utrata panowania nad swoją magią, a sama Mia
była już przytomna. Ledwo, bo ledwo, ale jednak.
-Aya-sama…
-Jestem Mia… Prze-
-Przepraszam!
-Mia… To ja
przepraszam. Obiecałam ci i-
-Nie… To moja
wina… Poza tym… Już mi lepiej!
Młodsza
uśmiechnęła się słabo i objęła swoją sensei. Rany na jej ciele zaczęły znikać w
zastraszającym tempie na oczach wszystkich zebranych. Aya widząc ich pytające
spojrzenie postanowiła to wyjaśnić.
-Jeden z wielu
plusów jej magii.
-Przydatne… -
odezwał się mistrz Makarov – Powinniście odpocząć. Zapraszam do gildii.
-Nie ma takiej
potrzeby. Wynajęłyśmy pokój w hotelu i…
-Tam nie zapewnią
jej doskonałej opieki medycznej.
-Magia Mii
wystarczy.
-Aya… - tym razem
to była Juvia – Myślę, że powinniście jednak zostać na chwilę. Choćby na jedną
noc.
-Ehh… No niech wam
będzie. Mia?
-Yhym…
Zielonooka już
przysypiała. Aya uśmiechnęła się ciepło i westchnęła. Mruknęła jeszcze coś w
rodzaju „Ta dziewczyna jest niemożliwa” i skierowała się razem z magami FT do
budynku Gildii.
---==chwilę
później==---
Ledwo położyłam
Mię na łóżku, a już zostałam osaczona i obrzucona pytaniami. A żeby było
śmieszniej, do gildii zaczęli schodzić się nieobecni wcześniej magowie. Zapewne
i oni słyszeli ten hałas. Im również zostało wszystko wyjaśnione, jednak z
biegiem czasu historyjka zaczęła nabierać nowych kolorów i spekulacji.
Najprawdopodobniej dlatego, że nie odpowiedziałam na zbyt wiele pytań. Ale
jakoś nie bardzo mnie to ruszyło. Bardziej interesował mnie stan zdrowia mojej
podopiecznej. Wendy próbowała jej pomóc swoją leczniczą mocą. Niestety na
niewiele się to zdało, gdyż magia Mii, odrzucała tą należąca do niebiańskiego
smoka.
Cóż… Mia jest jak
woda – niepozorna i łagodna, aczkolwiek potrafi być niezwykle niebezpieczna i
gwałtowna. Czasami się śmieje, że jej magia żyje własnym życie i jest
samowystarczalna. Ma właściwości lecznicze, a tylko dla swojej właścicielki.
Potrafi ją uspokoić tylko ktoś kogo magia jest potężna, spokojna i opanowana, tak
samo jak jej posiadacz. Jednak mimo swojej potęgi, gdybym miała zmierzyć się z
Mią jak wrogowie, to najprawdopodobniej bym przegrała. Ona jest naprawdę
niezwykła. Musi się tylko nauczyć odpowiednio panować nad swoją mocą i lękami.
Jeśli jej się to uda, będzie niemalże niepokonana.
Moje rozmyślania,
na temat mocy i talentu mojej kochanej uczennicy, przerwał jakiś irytujący
wrzask. Poszłam więc sprawdzić co się dzieje. Jak się okazało Natsu wydzierał
się, że chce porozmawiać z Mią na temat jakiegoś Igneel’a. Wnioskując, po
reszcie jego nie do końca wyszukanego słownictwa, chodziło o smoka.
Westchnęłam…
-Ja chcę z nią
tylko pogadać, no!!!
-Natsu! Uspokój
się!
-Nie chcę! Ale się
napaliłem! Ja chcę walczyć!
-No chyba nie… -
tak, tak… ta inteligenta wypowiedź należała do mnie – Jeśli myślisz, że pozwolę
ci teraz chodźmy zbliżyć się do Mii, to się grubo mylisz.
-Ja chcę z nią
walczyć!
-To nie
powalczysz…
-Niby czemu?!
-Bo ci na to nie
pozwolę…
-Heh… Myślisz, że
masz ze mną szanse?! Dawaj!
Natsu pokryły
płomienie, a ja jak stałam, tak stałam. Patrzyłam na niego jak na kogoś
niespełna rozumu. Czy nie potrafi myśleć?! Kami-sama! Po pierwsze: jest zbyt
pewny siebie i to go kiedyś zgubi. Po drugie: nie docenia przeciwnika – kolejny
błąd. Po trzecie: On nie mógł nawet zbliżyć się do tamtego gostka od lin, a ja
bez problemu się go pozbyłam i jeszcze uspokoiłam magię Mii. Głupi?
-Nie mam czasu i
ochoty na zabawy z tobą w jakąś walkę tylko dlatego bo chcesz udowodnić samemu
sobie, że nie jesteś słaby. Pomyśl przez chwilę. Jeśli dojdziesz do TEGO, będę
z tobą walczyć. A teraz wybaczcie, ale muszę zobaczyć jak czuje się moja
„młodsza siostra”.
To mówiąc wróciłam
do pokoju zostawiając maga ognia z głupią mną. Po zamknięciu drzwi usłyszałam
jeszcze tylko „Ale do jakiego TEGO mam dojść?!” i nastała cisza. Ta…
Chciałabym… Nie nastała, bo Mia się obudziła i chciała żebym jej opowiedziała
jakąś ciekawą historię z życia wziętą. Kami-sama!!! Tak więc zaczęłam jej
opowiadać historię, a raczej legendę o „pierwszym wielkim magu”. Nawet się nie
zorientowałam kiedy przylazła prawie połowa wróżek i zbiła się w kupkę
słuchając mojej opowieści. O bogowie! Oni są… dziwni! I jeszcze te ich
zafascynowane miny! Na czele z mistrzem gildi!!!! Który po skończeniu mojej
„wypowiedzi” postanowił się odezwać.
-Skąd znasz taką
historie? Nigdy o niej nie słyszałem.
-Słucham… Po
prostu słucham tego co mówią inni…
-Hmm… Musisz mieć
rozległą wiedzę.
-Owszem… Ale moja
wiedza nie powinna was interesować. Bez urazy…
-Ależ nic się nie
stało! Jeśli nie chcesz to nie mów. Ja tylko mówię, że zawsze chętnie
posłuchamy!
Popatrzyłam na
Makarova lekko zdziwiona. Jednak nie dane było dalej kontemplować jego słowa,
gdyż pewna irytująca osóbka, jaką jest Mia, uwiesiła mi się na szyi marudząc co
chwila.
-Aleś ty sztywna
Aya-sama! Weź się chociaż uśmiechnij no!
-Mia?
-Hm?
-Już się możesz
ruszać?
-Yyy…
-A więc to tak! Ja
się zamartwiam o twoje zdrowie, a ty już się wyleczyłaś i tylko udajesz chorą i
pozbawioną możliwości poruszania osobę co?! Ty mała…
Rzuciłam się na
Mię i zaczęłam robić jej na głowie istną Apokalipsę. Całkiem zapomniałam o
obecności tych dziwaków i razem z młodą śmiałam się w najlepsze. Ona oczywiście
nie została bierna i na mojej głowie również powstał chaos. No to się trochu
wkurzyłam… Po chwili zielonooka już zwijała się ze śmiechu z powodu nadmiaru
łaskotek. Uspokoiło nas dopiero znaczące chrząknięcie pewnej starszej kobiety,
którą okazała się być niejaka Polyushka. Miny moje i Mii – bezcenne! Przyznam,
że wyglądałyśmy naprawdę komicznie. Chaos na głowach, głupie uśmiechy na
twarzach, pomięte ubrania i burak na policzkach młodej. Czy tylko ja
pomyślałam, że to mogłoby dziwnie wyglądać jakbyśmy byli przeciwnej płci? Mam
nadzieję, że tylko ja… Jak to mówiła moja znajoma – „Geniusze są wśród nas!
Tyle, że słowem geniusz określa się różnych ludzi.” Ta… Różnych i dziwnych… No
mniejsza o to… Kobieta wypędziła Fairy Tail (Mnie też chciała, ale się nie
dałam!) i zaczęła badać Mię. Ostatecznie stwierdziła, że jej regeneracja jest
na niezwykle wysokim poziomie. Dopiero po chwili zauważyła wpływ magii i była w
lekkim szoku. Delikatnie mówiąc… Kazała jednak Mii jeszcze odpoczywać, a mi jej
PILNOWAĆ, a nie męczyć.
***
Mam nadzieję, że się podobało. A już wkrótce:
***
Mam nadzieję, że się podobało. A już wkrótce:
"Bogowie! No bo kto normalny wpada ci na chatę jak bierzesz prysznic i robi nalot na twoją lodówkę?!"
"-Fullbaster! Przestań łazić naokoło w samych gaciach i demoralizować innych! Tu są dzieci!!!"
"-Wow! Całkiem mocne!
"-Fullbaster! Przestań łazić naokoło w samych gaciach i demoralizować innych! Tu są dzieci!!!"
"-Wow! Całkiem mocne!
-Wiem! Chcesz kontynuować czy poddajesz się na starcie?
-Jeszcze czego! Jestem mistrzynią picia!
-Lepiej przestań mnie nie doceniać… Dawaj dalej!"
Mam nadzieję, że was zaciekawiłam. Ah! I nie myślcie, że notki zawsze będą się pojawiać co tydzień (bo jak na razie tak jest). Wszystko zależy od weny (w tym też od ilości komci). Pozdrawiam i do następnej!
Mam nadzieję, że was zaciekawiłam. Ah! I nie myślcie, że notki zawsze będą się pojawiać co tydzień (bo jak na razie tak jest). Wszystko zależy od weny (w tym też od ilości komci). Pozdrawiam i do następnej!
O! Nowy rozdział ^^ Coraz ciekawiej się zapowiada. :) Mam nadzieje, że wkrótce pojawi się nowy rozdział, bo to co widzę w zapowiedzi jest naprawdę interesujące... Gray ma przestać demoralizować innych przez chodzenie w samych gaciach? Dobrze, że chociaż miał te gacie O_O A! I jeszcze coraz bardziej lubię Mię i Ayę... Naprawdę tajemnicze postacie. No nic. Rozdział bardzo dobry! Oby tak dalej :) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńHej.Notka cudowna. ten gościu był dziwny.Hmm...Co do mocy Mii są takie...tajemnicze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Yuuki S.Kurama
Biedna Mia! Normalnie rozszarpałabym tego gościa! >.< Ale końcówka jest boska! ^^ Wspominałam, że Mia mnie rozwala? xD I Aya w sumie też xD Z niecierpliwością czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńO nie, mojej Mii nie dam! >.< dobrze, że Aya wkroczyła i się go pozbyła xD. A poza tym zaczynam lubić Natsu, za ten jego charakterek xD Szybko dawaj next :D ~ Shiru
OdpowiedzUsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńCzytając twoje rozdziały czasem mam takiego banana na twarzy, że aż poprawiają mi humor :) Polubiłam obydwie dziewczyny :) Nie mogę doczekać się nowego rozdziału, w między czasie zapraszam do mnie :) Bloga dodaje do linek ^^
Bardzo ciekawe czekam na next oby był szybko i proszę daj mi info o kolejnych nociach :D
OdpowiedzUsuń