wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 5

Huhu! Jestem zachwycona! Pod ostatnią notką było aż 8 komentarzy! Liczę, że i tym razem będzie podobnie (a może i lepiej). Cóż... Nie przeciągając... Dzisiaj nie chce mi się odpowiadać na komentarze, tudzież odnosić się do nich, gdyż trochę się wyjaśni już teraz. Chociaż... No dobra! Poświęcę się troszkę...

  • Misaki - Wiesz... Aya jest baaaardzo zdolna ^^. Jeszcze wielu rzeczy o niej nie wiesz. Co do kochania FT... Heh... Nie powiem ci jak można ich nie kochać, bo nie wiem. A co do kochania kotów... Witaj w klubie! 
  • Anonimowy - nie wyrosną mu rosiczki, bo... no... już go nie ma na tym świecie ^^" I wybacz jeśli nie kojarzę, ale... chyba "Happy Haloween" nie jest "nickiem" o_O. Nie mniej jednak mam pewne przypuszczenia, ale są 2 osoby, które chodzą mi po głowie. Gomen...
  • Heladas - Witam cię serdecznie i cieszę się, że się podobało. Co do informowania... nie ma sprawy, choć wolałabym przez GG lub maila ^^.
  • Over - dzięki ^^, postaram się pisać szybko, ale (zawsze jest jakieś "ale") ty to się chyba lenisz...
  • Fadzik - Zgadzam się z tobą co do Ayi i Cany! (no a jakżeby inaczej? w końcu to ja to piszę ^^) Hehe... Ale widzisz jak wiele można wynieść nawet z przykrych doświadczeń ^^? Heh... Co do porażki Natsu - ja tam uważam, że trochę marnie mi wyszła. Nie mniej jednak Aya znalazła sobie kolejnego "ucznia", który nawet sobie z tego sprawy nie zdaje, że ta daje mu lekcje. 
  • Chan Lee - Ale serio się podobało? O_O No cóż... Skoro tak mówisz...
  • Desu-chan - Cieszę się bardzo, że blog ci przypadł do gustu. Ale dziwię się, że znalazłaś tak mało błędów o_O (serio nie mogę uwierzyć, że więcej ich nie zrobiłam, ale to dobrze). Moja zacna sensei od polaka zawsze znajdzie przysłowiową "dziurę w całym". A na bloga na pewno zajrzę! Tylko jeszcze nie wiem kiedy...
  • Alice - Ja nie wiedziałam, że aż tak dobrze piszę o_O. Na blogi na pewno zajrzę, możesz być pewna. Cieszę się, że zyskałam kolejnego czytelnika ^^.
No! Finito! A zatem zapraszam do czytania i skomentowania!

***


Mia wróciła do domu dość późnym wieczorem. Nie martwiłam się o nią, bo wiedziałam, że jest z Raijinshuu. Gromowładni Bogowie odprowadzili młodą pod same drzwi i już mieli iść, kiedy ta zaciągnęła ich do środka. Wiedziała, że ja nie będą miała żadnych obiekcji jeśli nie będą przeszkadzać. Nie zwracając więc uwagi na nowo przybyłych, dalej siedziałam na parapecie i czytałam książkę. Tak! Oto wspaniałe miejsce do czytania książek – parapet!
Mia podała gościom coś do picia i poczęstowała jakimiś ciastkami. I dopiero to ruszyło mnie z miejsca – wspaniały zapach herbaty. Znałam moją uczennice, a ona mnie, więc zrobiła mi mój ulubiony napar nawet o to nie pytając. Wstałam więc z parapetu i wzięłam wolny kubek z piciem do ręki. Pod spojrzeniem zielonookiej usiadłam razem z nimi i się zaczęło.
-Jak się nazywa twoja magia? – spytał Fried
-Magia cienia… zwykła magia cienia…
-Nie powiedziałbym. Gdyby to była zwykła magia cienia, nie byłaby ona tak potężna.
-Siła nie leży w rodzaju magii, a w magu i jego sercu.
-Owszem, ale to nie o to chodzi…
-Po prostu dobrze manipuluję swoja magią.
-To nie to…
-Powtarzam ci, że to zwykła magia cienia…
-Nazywana również magią ciemności lub źródłem otchłani, ciemności, rozpaczy. - Tą jakże wspaniałą wymianę zdań przerwała Mia. No bo któż by inny. I wtrącając swoje trzy grosze wprawiła wszystkich w zdezorientowanie. No… prawie wszystkich… Mnie mocno tym wkurzyła…
-Mia…
-Ale sensei zna się na rzeczy! Tylko nie lubi się chwalić!
-Mia…
-I sensei jest wspaniała! Potrafi też-
-Starczy tego! Ehh… Mia… Czasem zbyt duża wiedza przytłacza człowieka.
-Ale… przepraszam…
-Nic się nie stało… Słowa są srebrem, a milczenie złotem…
-Ale ty bardziej lubisz srebro… - Tym mnie powaliła! – Czyli, że…
-Mia… Czasami nie należy kombinować, bo można przekombinować.
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. No bo jak się tu nie cieszyć, jeśli koło siebie ma się taką kochaną istotkę? No właśnie nie można. Ehh…
-Nie mniej jednak, pierwszy raz spotykam się z tą magią. – tym razem nie był to Fried, a Laxus – Masz naprawdę ciekawe zdolności.
-Ja uważam inaczej, ale niech będzie.
Dalsza rozmowa przebiegała już bez nieprzyjemnych pytań, a o magii były tylko drobne wzmianki. Po jakiejś godzinie zostałam z Raijinshuu sama, bo Mia wręcz usnęła mi na kolanach i trzeba było ja zanieść do łóżka. Bogowie Błyskawic mieli zamiar się zbierać, ale widząc, że ich obecność mi nie przeszkadza zostali. Wybyli ode mnie dopiero koło pierwszej. Rany! Dawno się tyle nie nagadałam! I o dziwo, wcale mi to nie przeszkadzało! Kami-sama! Ci ludzie mają na mnie zły wpływ… Mieli, mają i zapewne będą mieć…
Przyznam jednak, że po ich wyjściu położyłam się do łóżka i zasnęłam od razu kamiennym snem. Byłam okropni zmęczona, choć nie wiedziałam czym.

Obudziłam się dosyć późno, bo o 9. Mii już nie było. Pewnie poleciała do wróżek ekscytować się jutrzejszym festiwalem. Z tego co mi wiadomo ma zacząć się około 16 i trwać do późnej nocy. Ehh… Całe szczęście, że się nie wybieram… Będę mogła spokoju poczytać książkę. W końcu chwila relaksu! Dwie Godziny w wannie! Ahh…
Mniejsza o to. Wzięłam szybki poranny prysznic i ubrałam na siebie krótki granatowy top i czarne shorty. Na nogi te same niebieskie japonki co wczoraj i torba na ramię. Na zewnątrz było chłodno, więc zarzuciłam mój płaszcz i wyszłam. Skierowałam się w stronę gildii. Wyczułam, że Mia używa swojej magii w ogrodzie, niedaleko głównego wejścia, więc zapewne Juvia ją uczy. Nie chcąc im przeszkadzać postanowiłam wejść boczną bramą. Podobnie jak za pierwszym razem, weszłam do budynku niepostrzeżenie. Usiadłam w kącie przy stoliku i obserwowałam ludzi. Obok mnie pojawiła się Yoru. A raczej wyskoczyła z mojej torby. Pytanie za 1000! Skąd ona się tam wzięła?! Ehh… Mniejsza o to…
Po jakimś czasie do budynku wróciły Jivia i Mia. Ta druga jakaś dziwnie smutna była. A ja chyba nawet wiem dlaczego… Pewnie specjalnie ćwiczyły przy wejściu, aby mogły zobaczyć kiedy przychodzę. Doprawdy… Jak tylko dziewczyny weszły, obok Mii pojawił się obandażowany Natsu i zaczął ją wypytywać o „jej smoka”. A ona? Ona nie wiedziała co powiedzieć… Próbowała jakoś sklecić zdanie, jednak nie powiedziała ani jednego sensownego wyrazu. Latała wzrokiem po członkach gildii jakby szukając pomocy. Laxusa dzisiaj nie było. Zapewne na misję poszedł, Ado Natsu dołączył jeszcze Gajeel. W końcu wzrok małej padł na mnie i ze łzami w oczach zawisła mi na szyi.
-Aya-sama!
-Mia… Siadaj i się uspokój.
-O! Aya! Nie zauważyłem cię kiedy weszłaś! Wczorajsza walka… Wtedy przegrałem, ale następnym razem wygram! Stanę się silniejszy i wygram! Zobaczysz!
-Nie wiem czy to będzie możliwe…
-Co?!
-Wiesz przecież, że po festiwalu wyruszamy w drogę. I co tu dużo mówić… raczej się nie spotkamy ponownie.
-Co?! Zostańcie! Ja chcę walczyć jeszcze raz!
-Nie krzycz! Głucha nie jestem. Poza tym... Nie możemy…
-Aya-chan… chociaż kilka dni…
-Nie… Naprawdę-
-Oczywiście, że zostaną! – Erza wie wszystko… spytaj jej… - I nawet dołączą do gildii. Jak nie do naszej to do innej.
-Dlaczego tak uważasz? – tak, tak… Mia poznaje Erzę
-A niby jak zapłacicie za to pochłonięte przez ciebie jedzenie? Skądś pieniądze musicie brać.
Prawda… Bardzo sensownie… Mia zrobiła smutną minę. Chyba dopiero teraz do niej dotarło ile na nią wydaje i zrobiło jej się głupio. Ehh…
-Erza-san… Jakoś sobie raziłyśmy do tej pory. Poradzimy sobie i tym razem.
-A nie sądzisz, że lepiej mieć stałe źródło dochodów?
-Sensei… Przepraszam…
Westchnęłam i położył mojej uczennicy rękę na głowie.
-Nic się nie stało Słońce. Nie martw się…
-Ale sensei… - Mia mówiła coraz ciszej i teraz tylko ja ją chyba słyszałam – Ona ma rację… Wydajesz na mnie majątek. Wiem, że nigdy nie chciałaś dołączać do gildii, ale… Ja chyba…
-Mia jeśli chcesz do nich dołączyć, nie będę cię powstrzymywać. Ale jeśli robisz to tylko dla tego, żeby nie robić mi kłopotu…
-Ale…
-Chcesz, żebym odeszła?
-Nie…
-A chcesz dołączyć do tej gildii?
-Emm…
-Mia… Szczerze…
-Chciałabym… Trochę… Bo… polubiłam ich nawet… i wydawało mi się, że ty też… ale… Ale nie chcę iść bez ciebie!
-Ehh… Jeśli naprawdę tego chcesz… To możemy dołączyć.
-Ale ja nie chcę żebyś robiła to ze względu na mnie!
-Mia… Nie martw się. Gdzieś się trzeba w końcu zatrzymać na dłużej.
-Naprawdę?
-Hai… Ale muszę to jeszcze przemyśleć.
-Arigato! Aya-sama!
Ehh… Ten jej uśmiech wynagrodził mi wszystko i rozwiał prawie wszystkie wątpliwości. Prawie… Kilka wciąż uparcie na mnie wisiało. W końcu obiecałam sobie, że już nigdy nie dołączę do żadnej gildii. Więc co mam zrobić? Wtedy… Nie mogłam NIC zrobić… Mogłam tylko patrzeć… Nie chciałam by TO się powtórzyło. Nie chciałam by i Mia musiała coś takiego przeżywać… Ale skoro chce zostać… niech tak będzie. Zostanę z nią. Tak… To chyba rozsądne wyjście. Rozejrzałam się i co zobaczyłam? Wróżki gapiły się na mnie jak sępy na padlinę! Czas wiać? Wstałam powoli i w trybie przyspieszonym znalazłam się w pokoju obok, gdzie użyłam magii i zniknęłam stamtąd zanim oni się tam pojawili. Pojawiłam się u siebie w domu i zabrałam za czytanie książki. Nie minęło 10 minut, a już ktoś mi się do drzwi dobijał. Na wszystkie smoki świata! Odrobiny spokoju! Czy tak wiele żądam?! Nie!
Podeszłam zirytowana do drzwi i kogo widzę? Laxusa! Ło… Szybko wrócił. Chłopak stał z baaardzo niezadowoloną miną i ciskał piorunami z oczu. Serio!
-A tobie co?
-Miałem tu przyjść i odwrócić twoją uwagę. – warknął
-Moją uwagę? Odwrócić? Od czego?
I w tym momencie okno zamieniło się w pył. A dokładniej mówiąc wpadła przez nie spora grupa magów rozbijając je. Że co?! Odskoczyłam, jednak wyszło z tego jedynie to, że wpadłam na zirytowanego tym wszystkim Laxusa. Na szczęście nie wylądowaliśmy na ziemi, bo wróżki miałyby temat na miesiąc. A skoro o nich mowa… Patrzyły na nas… nie! Na mnie! Jak wygłodniałe zwierzęta. Aż się cofnęłam! Skoczyłam za blondyna i zniknęłam za rogiem. A tam i tym razem użyłam magii i zniknęłam w odmętach ciemności, pojawiając się tym razem w lesie, nad rzeką.
Myślałam, że tam będę miała spokój… Ale nie! I tam mnie znaleźli! A najgorsze było to, że akurat wtedy kiedy drzemałam! Złapali mnie (przez co się obudziłam) i zaciągnęli do gildii. Tam przemaglowali mnie na wszystkie strony, ale ja trzymałam się hardo! W końcu padło hasło: festiwal. Już wiedziałam, że moje plany za chwilę się wydadzą. A zaczęło się od Erzy…
-A ty? Co ubierzesz na festiwal Aya-san?
-Ymm… Tego… Ja.. nie idę na festiwal.
Cisza… I nagle wszyscy razem…
-Co?! - ał, ał... moje uszy!
-No nie idę na festiwal.
-Jak to? Musisz iść to tradycja!
-Nie idę…
-Cóż… Wrócimy może do tego później. – Erza jak zwykle okazała wyczucie - Aya-san… - ups… chyba jednak ma zły pomysł – Zdecydowałaś już się?
-Na co? – udałam głupią
-Na dołączenie do gildii…
-Ymmm…Tego…
-Sensei! Zdecydowałaś się?!
-Emm… Ta… przemyślałam sprawę…
-I?! Co zdecydowałaś sensei?!
-Ymm… no… Postanowiłam, że w sumie możemy zostać.
-Yatta! Zostajemy!
Po chwili cała gildia krzyknęła jak jeden mąż. Matko jedyna! Na co ja się zdecydowałam?! Oni mnie tu chyba zjedzą! Na wszystkie smoki świata! Help! Ups… Ostatnie zdanie o smokach chyba na głos wypowiedziałam, bo wszyscy zamilkli, a czwórka zabójców z Fairy Tail patrzyła na mnie jak na swoją niedoszłą ofiarę. No… trójka… Chociaż Wendy to może bardziej z zaciekawieniem i dziwną tęsknotą. Ups… ups? Ups! Czy to już pora aby wiać?!
Już miałam uciekać, kiedy na mojej szyi uwiesiła się Mia. Oż ty niewdzięczna! Chcesz mnie zabić i pogrążyć?! Wrr… Tą okazje wykorzystali „smoczki” i rzucili się zadawać mi pytania. I znowu padło pytanie o imię smoka, który uczył Mię. Ta popatrzyła na mnie, a ja kiwnęłam głową. Zdecydowała się więc odpowiedzieć.
-Emm… No… Mi… Mizuiro…
-Oh! A jaki był?!
-Em… Sympatyczny, ale trochę przewrotny. Miewał humory… I Em… No nie wiem… Fajny był po prostu. I… wspaniały…
Po ostatnich wypowiedzianych słowach Mia uśmiechnęła się szeroko, a z jej oczu płynęły łzy. Mruknęła jeszcze coś pod nosem i wtuliła się we mnie. Rany… Co ja z nią mam?
-Ale teraz jest ze mną Aya-sama… I to mi wystarczy…
Zdziwiłam się. Ehh…
-Uważaj, bo popadnę w samo zachwyt.
-Nie mam nic przeciwko!
-Ehh…
Po chwili obok nas pojawił się mistrz z Mirą u boku.
-Tak więc powitajmy nowych członków Fairy Tail!
I znowu cała gildia ryknęła. Moje uszy… Moje biedne uszy! Ja mam wyczulony słuch! Help! Wtedy podeszła do nas Mira, aby zrobić znak gildii na naszych ciałach. Mia Wystawiła prawą rękę i wskazała swoje przedramię. Tak jak chciała znak pojawił się w górnej części (tej bliżej łokcia). Mira podeszła do mnie. Mój znak znajdował się od tej pory na lewej części brzucha, trochę nad biodrami. Przyjrzałam się mu dokładniej. Był koloru czarnego, a Mii błękitno-zielonego. Miałam nadzieję, że to wszystkie atrakcje tego dnia. Niestety… Znowu się pomyliłam… „Jak to mówią nadzieja matką głupich”, ale przecież „Nadzieja zawsze umiera ostatnia”, a „Matka zawsze dba o swoje dzieci”.
Jednak wróćmy do tematu… Temat „festiwal” czas ponownie rozpocząć…
-To w czym idziesz na festiwal?
-Nie idę.
-Nie pytam czy idziesz, a w czym idziesz? – tak, tak gadałam z Erzą, ale jak tak bardzo chce to postanowiłam zagrać w jej „grę”
-Nie mam zamiaru się przebierać.
-Uh… Szkoda… Ale wiesz… Jak nie masz odpowiedniego stroju to ci mogę pożyczyć!
-Nie, dziękuję Erza… nie potrzebuje takiego.
-Na pewno?
-Na pewno…
-W takim razie radzę ci się szybko przygotować.
-Erza-san… - westchnęłam i machnęłam ręką - Już coś mówiłam na ten temat. - rudowłosa jednak udała, ze tego nie usłyszała
Wstałam szybko i wyszłam z gildii. Nie chciałam dalej ciągnąć tej głupiej i bezsensownej rozmowy. Szybko dotarłam do siebie i zabrałam się za czytanie książki. Po chwili koło mnie pojawiła się Yoru. Popatrzyłam na nią dziwnie, a ona westchnęła i pokręciła tylko głową. Wskoczyła mi na kolana i wpatrywała się we mnie uparcie. Starałam się ją ignorować. I udawało mi się to przez jakieś 2 godziny. Tak, tak… Gapiła się na mnie bite 2 godziny! W końcu nie wytrzymałam i popatrzyłam na nią z mordem w oczach. Ta ponownie pokręciła głową i zeskoczyła na ziemię, a następnie wyszła z pokoju. Cholerna, irytująca kotka!

---==Z punktu widzenia narratora==---

Godzina siedemnasta. Członkowie Fairy Tail bawili się właśnie na festiwalu, który miał trwać do późnej nocy. Brakowało tylko jednej osoby – Ayi, jednej z 2 nowych członkiń gildii. Mia cały czas miała nadzieję, że jej sensei jednak przyjdzie. Rozglądała się wokół ze smutną miną, za każdym razem kiedy słyszała kobiecy głos. Nie pomagało nawet ubranie, które kupiła dla niej Mira z Erzą. A mianowicie krótka, letnia sukienka w kolorze soczystej zieleni, z jaśniejszym wzorem kwiatowym. Większość dziewczyn miało na sobie kimona lub sukienki. Wszyscy ubrali się bardziej… delikatnie, uroczo…
-Szkoda, że nie ma wśród nas sensei…
-Owszem… Wiesz dlaczego nie przyszła? – zapytała czerwono włosa Tytania
-Yhym… Aya-sama nie lubi takich imprez… Ona po prostu nie lubi tłumów.
-Szkoda… Ominie ją niezła zabawa. – ta wypowiedź wyjątkowo należała do jedynej kobiety z grona Bogów Gromów.
-Ta… Chciałabym, żeby jednak z nami była… Sensei jest naprawdę dobrą osobą…
-Uważaj, bo się zarumienię
Mia i reszta wróżek drgnęli na ten głos. Odwrócili się i zobaczyli Aye uśmiechającą się złośliwie. Na sobie miała piękne, długie, czerwone kimono, z biało-złotym i czarnym wzorem i żółtym obi. Kimono miało długie rękawy, dodatkowo przedłużone od strony łokcia tak, że sięgały do kolan. Za obi włożony miała czerwono-czarny wachlarz, a na nogach czerwone japonki. Włosy miała spięte w luźnego, aczkolwiek eleganckiego koka z wpiętymi w niego złotymi grzebieniami i innymi ozdobami. Kilka kosmyków opadało po bokach twarzy, a grzywka wpadająca na oczy, tym razem była częściowo podpięta i zgarnięta na prawą stronę. Wyglądała niesamowicie.
-Sensei! A jednak przyszłaś!
-Książka mi się znudziła.
Łagodny, delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Nie przypominała tej samej Ayi, która patrzyła na wszystkich chłodnym wzrokiem i z ironią. Z jej słów nie spływał jad, który zazwyczaj dało się wyczuć. Wyglądało to tak, jakby była to zupełnie inna osoba, albo siostra bliźniaczka granatowookiej.
-Aya-chan… Skąd masz takie wspaniałe kimono?
-Wspaniałe, ale ma swoje lata…
Brunetka posłużyła się bardzo wymijającą odpowiedzią. Nie chciała zdradzać szczegółów dotyczących jej przeszłości. Nie chciała wracać do TEGO.
-Aż tak?
-Ta… Wiele widziało. Ale nie wracajmy jednak więcej do tego tematu. Nie jest wart waszej uwagi. - posłałam jej lekki uśmiech
-Skoro tak wolisz, Aya-chan…
-Słyszałam, że jedna z członkiń gildii wyjechała na jakiś czas. - szybko zmieniłam tok dalszej rozmowy
-Tak… Lucy. Niedługo ją poznacie.
-Yhym…
-Sensei! Chodźmy zobaczyć pamiątki!
-Hai, hai…
Mia pociągnęła młodą nauczycielkę za sobą, a następnie już oglądała różne przedmioty i rzucała do celu. Wszyscy świetnie się bawili, Nawet zazwyczaj poważna Aya czy Laxus. Ludzie pili, śmiali się, żartowali. Aya znowu trochę przesadziła z alkoholem i bawiła się jeszcze lepiej. Była bardziej otwarta i wesoła. Nie była tak pijana jak podczas pojedynku z Kaną, ale wciąż była po alkoholu i humor jej dopisywał. I to baaardzo… Około północy część wróżek zebrała się pod drzewem Sakury i postanowili zagrać w butelkę. Oczywiście wesoła i podpita Aya również, a Mia, która nie odstępowała jej na krok także wzięła udział. A przynajmniej planowała. Byli tam również Erza i spółka, Raijinshuu, mistrz, rodzeństwo Strauss i jeszcze paru innych magów z tej gildii. A skoro wszyscy byli pod wpływem alkoholu, a wiadomo, że wtedy ludzie mają dziwne pomysły, to można łatwo wywnioskować dalszy przebieg imprezy.
-To kto zaczyna? – Mira jak zawsze była wesołą, ale i na nią alkohol już działał. – Bo jeśli nie ma kto…
-Ja zacznę… - powaga Erzy potrafi człowieka załamać…
Czerwono-włosa wzięła butelkę do ręki i zakręciła. Wypadło na Natsu. Ten od razu wykrzyknął zadanie, a Tytania uśmiechnęła się złowrogo.
-W takim razie… Podejdź do Gajeel’a i powiedz, że przyznajesz mu zwycięstwo.
-Co?! Nigdy w życiu!
-Musisz wykonać zadanie…
-Wrr…
Chłopak ociągając się zrobił co mu kazano i z mordem w oczach skierowanym w kierunku Tytani, zakręcił naczyniem. Wypadło na Frieda. Zielonowłosy również wybrał zadanie. Chłopak miał zatańczyć makarenę. Cały czerwony w końcu wykonał zadanie i zakręcił. Dalej wypadło na Bixlowa i wszyscy jak jeden mąż kazali mu zdjąć jego hełmik. Ten popatrzył na nich jak na idiotów, ale zrobił to. Kolejna ofiarą głupich pomysłów padła Erza. Natsu chciał jej się odwdzięczyć, ale Bixlow miał lepszy pomysł i gdy ta wybrała zadanie (no a jakże by inaczej). Kazał jej pozować z stroju króliczka playboya przed przechodzącym niedaleko dziennikarzem. Facet skorzystał z okazji i miał mnóóóóstwo zdjęć sławnej Tytani. Nie wiedział biedny co go potem czeka. Erza wylosowała Mirę, a ta wybrała pytanie.
-Ilu chłopaków miałaś w całym swoim życiu?
-Hmm… Trudne pytanie… Ale myślę, że coś koło 123…
Szok wróżek i zgodne „co?!”… Jedynie Elfman się wybił i krzyknął typowe „facet!”. Ale wróćmy do tematu… Mira chwyciła w ręce butelkę. I na kogo wypadło? Na Ayę! Miarjane miała bardzo niebezpieczny błysk w oczach, ale brunetka nie przejęła się tym zbytnio i wybrała zadanie.
-Pocałuj Laxusa! Ale tak porządnie!
Aya popatrzyła na Strauss, a następnie na blondyna. I tak kilka razy. Wzruszyła ramionami i mruknęła ciche „czemu nie?”. Wstała z miejsca i nim ktokolwiek zdążył zareagować, młoda magiczka klęczała przed Władcą Piorunów i wykonywała zadanie. Chłopak zaskoczony nie wiedział chyba co jest do końca grane. Kilka błysków… Po kilku dłuuugich minutach, niebieskooka odkleiła się od chłopaka i popatrzyła na Mirę pytająco.
-Będzie?
-Hai!
Dziewczyna siedziała zadowolona, uśmiechając się błogo i trzymając w rękach aparat. Tak… Te błyski to był flesz. Wiadome było, że białowłosa miała jakiś plan. Natomiast Aya wstała i wróciła na swoje miejsce. Zakręciła i wypadło na Evergreen. Ta obawie przed wybujałą wyobraźnią młodej „władczyni cienia” wybrała pytanie. To nie był do końca mądry wybór…
-Hmm… Ile miałaś lat kiedy byłaś pierwszy raz z mężczyzną?
Wszyscy jak sępy spojrzeli na czerwoną dziewczynę.
-A… A skąd pewność… że już z kimś byłam?
Teraz to ich zdziwiła…
-Więc? Odpowiedz na pytanie…
-Nie… nie byłam jeszcze z żadnym…
Dziewczyna wyglądała jak dorodny pomidor lub burak. Chwyciła szybko przedmiot zagłady i wykręciła na Grey’a. Ten miał podejść do Juvii z bukietem kwiatów i plastikowymi rogami na głowie, a następnie powiedzieć, że ją kocha. Chłopak się załamał, ale zrobił to. I tym razem parę razy błysło. A Juvia… Juvia zemdlała z wrażenia. Fullbaster wylosował Elfman’a. Ten wybrał zadanie. „Bo prawdziwy mężczyzna musi wykazać się odwagą!” Ta… I w ten oto sposób wkopał się… Miał założyć na siebie różową, obcisłą koszulkę z napisem „Kocham pokój!”. Nikt nie wiedział skąd mag lodu taką wytrzasnął i skąd mu się ten chory pomysł wziął, ale uznali, że to może być ciekawy widok. „Mężczyzna” założył na siebie ubranie, a siostra pstryknęła mu parę fotek. Ludzie przechodzący obok, zatrzymywali się już wcześniej przy nich i mieli niezły ubaw. Ale teraz jakiś staruszek wymachiwał laską i krzyczał coś o niewyżytej i zboczonej młodzieży. Następnymi ofiarami byli Laxus, któremu założono uszy kota, w których miał chodzić przez cały następny dzień. A wszyscy wiedzieli, że się nie wymiga, bo pomimo alkoholu pewna osoba i tak będzie wszystko pamiętać, więc jej dali zadanie dopilnowania tego. Tak… Tą osobą była Aya… Dalej padło na Juvię, która miała się przebrać w błękitno-szare kimono Ayi, które prawdę mówiąc ta wytrzasnęła niewiadomo skąd i pójść kupić bieliznę mówiąc sprzedawcy, że nie ma jej na sobie założonej. A w kimonie miała chodzić też następnego dnia. Czerwona ze wstydu Juvia wykonała zadanie, choć opornie. Dalej była Lisanna, która musiała zmienić się w węża i wejść do męskiej toalety, zabrać komuś pasek i wrócić do nich. Dziewczyna zrobiła to, choć baaaardzo niechętnie. Oczywiście pomysł nie należał do Juvii. Dalej padło kilka pytań i zadań, których nie chciano wykonać za żadne skarby świata. Konsekwencją tego było wypicie sporej dawki alkoholu i zdjęcie jednej części garderoby. Kolejne wykonane zadanie przypadło na Kanę, która musiała chodzić w spódnicy do końca imprezy i następnego dnia. Potem padały różne pytania oraz zadania w wyniku, których prawie każdy z magów został pozbawiony jakiejś części ubrania przez odmowę, a w przypadku zgody dodatkowo nosili jakieś zwierzęce dodatki, czy jak w przypadku Grey’a muszkę. Tylko, że on nawet koszuli już nie miał. W podobnej sytuacji byli PRAWIE wszyscy. Prawie, bo Aya była na tyle pijana i odważna, a na dodatek wyjątkowo szczera, że nie odmawiała. Zresztą jak sama mówiła raczej nie ma co ściągnąć, bo kimono inaczej by się nie trzymało, a fryzury nie zburzy, gdyż za długo się nad nią męczyła. Tak więc ludzie chcąc skorzystać z okazji poczęli jej zdawać różne pytania (jeśli takowe wybrała).
-Kto nauczył cie twojej magii? – pytanie zadawała Erza
-Mój nauczyciel… no… kilku… nie znasz…
-Ale imię…
-Nie powiedziałaś, że ma być imię.
Dalej padło na Erzę, która musiała wybić beczkę piwa Kany. Następnie Bixlow miał założyć zimową czapkę Juvi i zatańczyć tzw. „Kazaczoka” lub jak kto woli „kozaka”. Happy miał ubrać nietoperze skrzydła i rogi, a potem paradować tak po jakimś wybranym przez wróżki barze strasząc ludzi. Wendy (o dziwo też podpita) musiała chodzić do końca następnego dnia w jednym kucu, krótkich spodenkach i obcisłej bluzce. Jak się okazało trochę jej biust urósł czego nie zauważyła wcześniej, przez luźne ubrania. Mia już na początku gry została odprawiona przez Ayę, więc postanowiła nagrywać wszystko zza rogu. Gajeel miał zaśpiewać serenadę, klęcząc przed Levi z kwiatami. Dziewczyna była cała czerwona i rozanielona. Potem padały coraz dziwniejsze pytania i zadania. Takie jak: „Jakie jest twoje najgorętsze marzenie?” czy „Co twoja wyobraźnia podsuwa ci na słowo Grey?” – pierwsze skierowane do Eveer, a drugie do Juvii. Obie pozbyły się jakiejś części ubrań. W przypadku wodnej magiczki był to dodatkowy, ozdobny sznurek zawiązany na obi, natomiast Ever buty. A Grey… Czuł się zdegustowany. Mistrz Makarov natomiast miał ubrać strój tancerki hula, wyskoczyć na ulicę i zatańczyć. O dziwo zrobił to. Jednym z jego kolejnych zadań było przebiegnięcie wokół pobliskiej budowli 2 razy i śpiewanie jakiejś sprośnej piosenki. To też wykonał… Laxus miał jeszcze ubrać na szyję kokardkę z dzwoneczkiem i miał zakaz noszenie swoich słuchawek i typowego dla siebie stroju. „Nowe ubranie” na następny dzień zostało mu już przyszykowane (luźniejsze spodnie i koszula „hawajska” z zawiniętymi do łokcia rękawami, a do tego męskie japonki). Aya miała w kimonie, które miała na sobie chodzić również następnego dnia. Do tego Mira zrobiła jej jeszcze makijaż. Erza miała jeszcze chodzić w sukience typu „lolita” i w delikatnych butach na obcasie, a włosy miała mieć spięte kokardkami w dwa kucyki. Do tego Juvia jeszcze dodała parasolkę. Tak… Z Erzy zrobili lolitkę. Elfmanowi dołożono jeszcze dodatki do jego bluzki i przyczepiono kocie uszy. Natsu miał chodzić z pomalowanymi paznokciami (zresztą nawet nie umiał ich zmyć) i łańcuchem ze znakiem „pokój”. Jedno z zadań wymagało też, aby siedział cicho i nieruchomo przez 5 minut. Ale… Chłopak nie wytrzymał po 10 sekundach… Kazano mu też założyć garnitur i tak paradować następnego dnia. Kana miała mieć jeszcze założone uszy królika, a Aya dorzuciła jej do tego króliczy ogon, który przymocowała przy spódnicy, tak by wydawał się naturalny. Oprócz tego farbnęli jej włosy na fioletowo.
Magowie się coraz bardziej rozkręcali. Padały bardzo prywatne pytania i przekomiczne zadania. Jednym z nich było założenie młodemu Fullbasterowi szpilek i kazanie mu w nich chodzić po ulicy. Można śmiało przyznać, że było to ciekawe widowisko. Na dodatek i tak już wyglądał, jak wyglądał. Ludzie przechodzący ulicą też mieli niezły ubaw. Ogólnie zabawa trwała w najlepsze i magowie nie spieszyli się do domów. 

***


To teraz "mała" zapowiedź:


"Fried poślizgnął się na mydle i wywalił na Laxusa, którego na kolanach przepraszał. Cóż… Jak go łokciem w brzuch walnął… Ten natomiast mruczał coś złowrogo i puszczał pioruny z oczu."

"I wtedy się stało… Ogólny okrzyk zdziwienia i nie wiadomo co jeszcze. Dzikie spojrzenia wróżek wędrowały po pomieszczeniu, aż padły na mnie. Szerokie uśmiechy i błyski w oczach nie wróżyły niczego dobrego. Hehe… Hehe? Help?!"


"Dowiedziałam się tylko, że mój cel – dziwny stwór ze skrzydłami, których nie używa do latania (co on struś?) mieszka w lesie obok wioski i sieje spustoszenie."


"Żona mojego pracodawcy szybko znalazłam się koło mnie i zaprowadziła do swojego domu. Posadziła mnie na fotelu w salonie, a sama poszła po coś do kuchni. Zamknęłam oczy."


"Poruszyłam się niespokojnie kiedy coś lodowatego dotknęło mnie w policzek. Później to zimno zniknęło i usłyszałam stłumiony huk. Ta… Nie wnikam…"


"Ulice pochłania mrok nocy i kolor krwi. Martwi ludzie są wszędzie, a ich ciała wyglądają jakby ktoś je zmasakrował. Patrzę na swoje ręce – są całe we krwi, poranione. Na moim ramieniu opiera się młody, ledwo przytomny chłopak. Patrzy na mnie swoimi pięknymi czarnymi oczami. Po chwili widać w nich dziwny czerwony przebłysk.

-Uciekaj… Ratuj się. Ja już długo nie pożyje, ale przynajmniej się na coś przydam."

"Kami-sama! Nie dość, że się namnożyli jak króliki, to jeszcze mi taki bajzel zrobili w pokoju, że szkoda gadać! Jęknęłam…"


"-Dzięki za troskę, ale niepotrzebnie się przejmujecie. Kami-sama… Każdy człowiek choruje. To nic nowego…

-Ale nie każdy idzie chory na misje. – ta mądrość życiowa padła z ust Laxusa – I sądząc po tym jak szybko wróciłaś… Chyba niepotrzebnie nawet ram szłaś."

"-Coś ostatnio kłopoty przyciągasz, co?

-Oczywiście! Ona zawsze przyciąga kłopoty!"

"-Ej! Romeo i Julia! Kończcie te romanse i chodźcie do gildii! Zimno mi!"


Tak wiem... Namieszałam... i to bardzo... No i tych zapowiedzi jest... dosyć sporo, ale cóż... może przeżyjecie ^^" i... mam nadzieję, że i je przeczytacie, bo warto. Pozdro i do następnej! Wasza kochana (a może i nie) A-chan!

9 komentarzy:

  1. Haha! Gra w butelkę powaliła mnie na kolna! Te zadania mnie rozwalały! I to jak Laxus próbował odwrócić uwagę Ayi... ja nie wiem czy on wie, ale jak się chce odwrócić czyjaś uwagę to nie powinno się go o tym fakcie informować xD I jeszcze to zadanie jak Aya miała pocałować Laxusa! Uuu! Jacy oni są razem słodcy! Pasują do siebie! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Gra w butelkę wymiata! Siedzę sobie taka znudzona i myślę "O rany, nie popisze sie na sprawdzianach" a Twoja notka sprawiła, że na moment zapomniałam o tym i miałam ubaw z magów xD Miło, że dziewczyny dołączyły do tej, jakże zwariowanej gildii.
    Ah, tak... Jeśli chodzi o informowanie, to również wolałabym na gadu - 6596525 możesz napisać wtedy jak mnie nie ma, bo czasem znajduje chwile i sprawdzam, co ciekawego jest na gadu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny pomysł na zabawę! Pomysły równie nowatorskie:D Ubaw miałam po pachy^^ Notka świetna! Wiedziałam, że bohaterki zostaną w gildii hyhy:D Pozdrawiam i czekam na kolejną!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    dopiero co tutaj zawitała, ale to co przeczytałam bardzo mi się spodobało historia jaką tworzysz jest wspaniała, wszystko bardzo dobrze się czyta, odpowiednia zachęcasz czytelnika do dalszego śledzenia losów bohaterów. Masz juz w mojej osobie nową stała czytelniczkę...
    Weny, dużo weny i chęci oraz czasu życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Eee..Nie ''Happy Halloween'' to nie nick ^^' po prostu zapomniałam się podpisać >.> Koma pisałam w Halloween i to były życzenia ''wesołego Halloween''.
    Notka świetna jak zwykle. No, impreza się udała nie ma co!Aya jedna zdecydowała się dołączyć do FT? Hmm..było do przewidzenia. *gapi się na nazwę bloga*
    Czekam na next i życzę weny!
    Yuuki Kurama

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe powolutku, powolutku zaczyna mnie pochłaniać...
    A teraz do rzeczy CZEKAM NA KOLEJNE NOTKI!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się :D
    Kiedy nowy rozdział? <3
    My tu czekamy!
    Idzie ci świetnie, nie wiem czym się przemujesz...
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Kobieto! Uwielbiam twoje opisy i humor! Mogłabym zabić, żeby potrafić takie wstawki czytać.
    Nie Hadesumaru, nie czas na maraton komediowy.
    H:*wywala płyty przez okno* To po jaką cholerę narzekasz?!
    Czy ja ci przedstawiałam moje drugie 'ja'? Siedzi ze mną od dobrych paru lat!
    H: Zbliża się rocznica =^^=!
    Odwala nam dzisiaj, więc będzie krótko... napewno nie rzeczowo. Co do nie wychwycania błędów-ja tego po prostu nie lubię... W przeciwieństwie do tej mistrzyni hejtu!
    H: Hłe, hłe, hłe...
    Może było parę literówek, no "trochę" błędów językowych, ale kochana, nie czytałaś moich pierwszych rozdziałów na blogu, a po drugie, ja nie jestem jakąś krytyczką i nie pracuję w żadnej ocenialni, żebym miała ci tu walić teksciory typu:"Czy ty znasz ortografię", lub "Najpierw sprawdzaj pięćdziesiąt razy", skoro ja swoich postów nie sprawdzam ani razu... Za to synonimów szukam, bo mi zgrzyta w głowie, jak widzę stylistyczne.
    Całość rozdziału interesująca. Ta Aya mogłaby się spiknąć z jedną wymyśloną przeze mnie bohaterką, bo mają podobny charakter ==". Lubię ją! Mia też spoko. Niepokoi mnie trochę zachowanie Tytanii O_o, ale ogółem idzie ci dobrze. Tęsknię za takim stylem pisania, jaki ty masz, bo teraz walę tylko jakieś refleksje i null śmiechu, czy zabawy...........................................
    H: Oh, no zamknij się! A-chan'uś nie słuchaj się jej, ona się nie zna!
    Kończę, bo idę szykować młot na czarownice*śmiech psychopaty*.
    H: Chyba nie dożyję kolejnego rozdziału *_*
    Sayonara!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -"wstawki *pisać!"
      Co mi walnęło?
      H: Wzrok ==.

      Usuń