sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 18

Rozdział miał być i jest. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni. Jak już pisałam - jeśli chcecie pod notkę jakieś konkretne obrazki to piszcie. W chwili obecnej kieruje się sondą. 
Notkę dedykuję tym co skomentowali poprzednią notkę. A teraz zapraszam do czytania!

***

---== Mia ==---
Od dłuższego czasu obserwowałam rozmowę sensei z Lucy i Levy, do których po chwili dołączyła Juvia. Z moim doskonałym słuchem, który nawiasem mówiąc ma każdy smoczy zabójca, doskonale słyszałam o czym mówią. I w mojej głowej układał się plan. Dobrze by było zaciągnąć do niego jeszcze Mirę, która mogłaby nieźle pomóc ze swoją magią zmiany postaci. W końcu to mag klasy S! Nie mniej jednak postanowiłam pomóc mojej sensei.
Skoczyłam w stronę Laxusa, ale nie zdążyłam wydobyć z siebie chociaż słowa, bo jakiś debil mi przeszkodził. I to był ten sam debil, który natrętnie napastował moją ukochaną sensei! Jakiś Tichiya, czy jakoś tak. Mało mnie obchodził, więc nie skupiałam na nim swojej uwagi, ale postanowiłam, że pożałuje za to co zrobił sensei. A raczej co chciał zrobić.
-Mmmm! Cóż to za piękna – zaczął swoim irytującym głosem – daaaaamaaaaa~!
Ostatni wyraz trochę „przeciągnął” z moją drobną pomocą. No co? straciłam cierpliwość i przywaliłam mu z pięści. Krzycząc przy okazji „pedofil”. No co ja poradzę, że tak się zachowywał? Obok mnie szybko pojawiła się sensei z mordem w oczach.
-Mia… czy ten mężczyzna coś ci zrobił?
-Nie… ale możliwe, że próbował… dziwny był… - popatrzyłam niepewnie na leżącego NA ŚCIANIE zboczeńca i schowałam się za sensei. – To była samoobrona!
-Yhym… - Aya-sam kiwnęła głową – następnym razem walnij go mocniej. Powinien się nauczyć żeby nie zbliżać się do dzieci z dziwnymi minami.
-Hai sensei! – krzyknęłam i wpatrywałam się w moją mistrzynię z uwielbieniem
Aya-sama odeszła kawałek dalej i wróciła do przerwanej rozmowy, co chwila zerkając złym wzrokiem w kierunku tego pedofila. A może niedoszłego pedofila? Mniejsza o to! Ci mnie on obchodzi? Otóż nic.
-W porządku? – moje rozmyślania przerwał Laxus, który jakby nie patrzeć był chwilę wcześniej moim celem i siedział obok.
-Tak Laxus-sama! Dziękuję za troskę! – na moją buźkę sam wkradł się uśmiech. Laxus tak fajnie pasował do Ayi-sensei! Aż się chciało ich zeswatać! Nim jednak zdążyłam dodać coś więcej, znowu mi ktoś przeszkodził. To już się robiło nudne i irytujące…
-Witam, witam! Coooool~! Czy to nie słynna Tytania?!
Jakiś głośny debil z blond włosami skoczył koło Erzy i zaczął robić jej zdjęcia i zadawać pytania. Ta z jak zwykle obojętną na takie rzeczy miną, odpowiedziała mu parę razy. Ale ja wiedziałam! Po prostu wiedziała, że Scarlett była z tego niezmiernie zadowolona! Duma to aż z niej biła! I jestem pewna, że sensei też to zauważyła! Szkoda tylko, że nikt więcej… Tymczasem gościu skoczył dalej do Natsu, a ten jakoś przez przypadek potraktował go ogniem, krzycząc swoje sławne „ale się napaliłem!”. Osmolony i przypieczony blond debil wrzasnął „coool~!” i zaczął tym razem jemu robić zdjęcia. Znalazły się dwa krzyczące debile i się dogadały… No, ale wróćmy do tego, pożal się boże, mężczyzny. Facio już chciał brnąć dalej, ale jego wzrok padł na mnie. Z błyskiem w oku, niczym pedofil pojawił się obok i zaczął mi robi zdjęcia. Spojrzałam na niego dziwnie, a ten tylko się wydarł.
-Coooool~! Czyż ja widzę nowe twarze?! Coooool~! Nazywam się Jason! Jestem reporterem tygodnika „czarodziej”! Kimże jest ta wspaniała osóbka naprzeciw mnie?!
-Jestem Mia – odpowiedziałam z drobną dozą niepewności i podejrzliwości
-Coool~! Cóż za wspaniałe i cool imię! – Czy jemu się to nie znudzi?
Kiedy ten zaczął się niebezpiecznie zbliżać do mnie z aparatem, który przy każdym zdjęciu oślepiał mnie, a jego właściciel zadawał mnóstwo pytań, pisnęłam i skoczyłam za Laxusa, uparcie wczepiając się w nogawkę jego spodni. Reporter popatrzyła na mnie zdezorientowany, a po chwili wydobył z siebie swoje standardowe powiedzonko. Nim jednak moje uszy i psychika zostały bardziej zranione, do akcji włączył się Pan Iskierka!
-Ej… koleś… nie przesadzasz za bardzo?
Reporter zamilkł na chwilę i spojrzał na Laxusa. Już chciał wykrzyknąć te irytujące dźwięki, ale… jakoś tak nagle pobladł. Spojrzałam na mojego bohatera, a ten miał doprawdy straszną minę! Nie chciałabym być jego przeciwnikiem. Samym spojrzeniem mógłby spowodować u kogoś zatrzymanie akcji serca! Ponownie skierowałam wzrok na blond-natręta z aparatem, a ten… zaczął się wycofywać, ukradkiem robiąc parę zdjęć. Szybko jednak znalazł sobie kolejną ofiarę. A kiedy jako cel obrał sobie sensei… Ta zmroziła go wzrokiem i zgniotła, całkiem przypadkiem, szklankę, którą trzymała w ręce. Włoski jej się troszkę uniosły, a spojrzenie psychopaty zrobiło swoje i natręt szybko zrezygnował. Żeby tak każdy taki natręt rezygnował po takim zabiegu, to sensei z całą pewnością byłaby szczęśliwa! I ja przy okazji też.

---== Narrator ==---
Przy barze, czwórka młodych dziewczyn prowadziła między sobą dość ciekawą konwersację. Co chwila któryś z nikł uśmiechała się złośliwe, gdy inna oblewała się rumieńcem. Po każdej takiej sytuacji, owa czwórka zerkała w stronę osób znajdujących się w gildii. Głównie w stronę chłopców.
W tym właśnie momencie w najlepsze chichotały Lucy, Levy i Aya. Tak… ta ostatnia również. Po niemiłej akcji z Ichiyą, którego Mia – podopieczna Ayi – posłała na ścianę oraz natrętnych zachowaniach młodego reportera, humor dziewczyn w końcu się polepszył. A szczególnie po wypiciu paru drinków. Tymczasem Juvia siedziała ze spuszczoną głową, a włosy zasłaniały jej czerwoną twarz.
-Oh! Przestańcie w końcu! Zresztą… i tak nic się nie da zrobić w tym kierunku – niebieska westchnęła smutno i posłała niewesołe spojrzenie w kierunku Grey’a… przed którego prędko wyszedł Lyon machając do Pani Wody – Ehh… Czasami mam ochotę się poddać.
-A nie zauważyłaś, że Grey robi się zazdrosny, kiedy Lyon się pojawia? – wtrąciła się chichocząca Levy – A tym bardziej gdy to na niego zwracasz uwagę, bądź ten jest blisko ciebie.
-To tylko rywalizacja. Z tego co wiem byli uczniami jednej kobiety. Od zawsze rywalizowali. W tej sytuacji jest tak samo. To nawet widać w ich wypowiedziach. – Lockser znów wyraziła sceptyczną opinię
-I przez to chcesz się poddać? – prychnęła Aya – Nie chcę być niemiła, ale… może… trochę za bardzo się starasz? Wiem, że się zakochałaś, ale… może za bardzo na niego naciskasz?
-Ale jak inaczej mam zwrócić na niego swoją uwagę?!
-Po prostu zachowuj się bardziej naturalnie. Ja wiem, że w obecności osoby, na której ci zależy nie jest to łatwe, ale… bądź w stosunku do niego trochę bardziej jak do innych. Rozumiesz?
-Jakby to było takie łatwe! – Ameonna westchnęła załamana – Zresztą popatrz na siebie! – wycelowała palcem w Panią Cienia
-Ale że co? – Kuroi patrzyła na nią z niezrozumieniem. Zresztą nie tylko ona…
-No mówię o twoich miłosnych rozterkach! Jak to w końcu z tobą jest?! No bo wiem, że ty i Kin to raczej nie takie relacje. Ale co z Neah, który pojawił się jakoś tak nagle? Twoje zachowanie było… dziwne!
-Ah! O tym mówisz… Cóż… Neah i ja… byliśmy kiedyś razem. Zerwaliśmy. To wszystko.
-Zależy ci na nim… - zauważyła Levy
-Owszem… Mimo wszystko jest dla mnie jak przyjaciel. No… Może trochę jak daleka rodzina.
-Nie o takim „zależy” miałam na myśli. – ponownie odezwała się McGarden – Chodziło mi między innymi o twoje rumieńce, przy waszej rozmowie.
-A… to… Jeśli chodzi ci o takie uczucie jakim ty darzysz tego gwałtownego samobójcę, co wszystkich starszy swoim spojrzeniem i piercingiem, – tu Levi się zaczerwieniła jak burak – to wyprowadzę cię z błędu. Nic takiego nie czuje do Neah. Nawet nie wiem, czy kiedyś czułam. Zaskoczył mnie wtedy. Powiedział rzeczy, których dawno nie słyszałam i przypomniały mi się chwile z nim spędzone. Na dodatek byłam trochę zażenowana i zawstydzona sytuacją, w której to powiedział. To tylko dlatego. – powiedziała Aya ze znudzoną i lekko zmęczoną miną
-Doprawdy? – Juvia nie dowierzała
-Daję ci słowo.
-A więc Laxus ma wolne pole. – zachichotała Lucy
-No bardzo śmieszne! – obruszyła się Aya – W ogóle skąd ten pomysł, co? – Dziewczyna zmrużyła oczy i wpatrywała się w zszokowane twarze towarzyszek – No co macie takie miny?
-Ty… Nie mów, że nie zauważyłaś! To nam wskazujesz co i jak, a sama jesteś ślepa na to wszystko?! No niezłą sobie „mentorkę” znalazłyśmy. – westchnęła ze zrezygnowaniem Juvia
-Doprawdy… - zawtórowały jej Levi i Lucy
Tymczasem omawiana z dość sporą irytacją prychnęła i mrucząc pod nosem coś brzmiące jak „no ślepe są po prostu”, wypiła kolejnego drinka. Podparła podbródek na ugiętej dłoni i przymknęła lekko oczy. Gdzieś obok przemknął reporter. Tymczasem pozostała trójka młodych dam, wpatrywała się wyczekująco w młodą Kuroi. W końcu odezwała się Lucy.
-To powiesz nam w końcu?
-Ale co znowu? – fuknęła Aya
-Oj no weź! Na serio tego nie widzisz? – Heartphilia wciąż nie mogła uwierzyć – Ciągnie was do siebie! A skoro ten Neah odpuścił to…
-Nie odpuścił. – przerwała jej omawiana – Powiedziałam, że nic do niego nie czuję i nie ma u mnie szans, ale nic nie wspominałam, że odpuścił. Wręcz przeciwnie. Powiedział, że się nie podda. Co, nawiasem mówiąc, nie jest mi na rękę. Jest wkurzający i kłopotliwy. A nawet powiedziałabym, że gadatliwy. – ostatnie zdanie wręcz wywarczała
-N…nie odpuścił?! – Lucy, Levy i Juvia stworzyły ciekawy chórek
-No niestety nie.
-Hihi… Zależy mu! – zawołała Levy
-Jakby mu zależało to by nie… mniejsza o to! Ty mi lepiej powiedz jak się TOBIE układa panno McGarden? A może niedługo Refox?
Aya uśmiechnęła się złośliwe, a „mól książkowy” był czerwony jak nigdy. Tymczasem pozostała dwójka patrzyła na buraka jak sępy na padlinę. I w tym właśnie momencie między rozmawiające wpadł Gajeel, który dokładniej ujmując wylądował na barze w wyniku kłótni z Natsu. Zaraz jednak zza niego wyskoczył i z mordem w oczach rzucił się w kierunku Drganeel’a. Kuroi zupełnie tym nieprzejęta zwróciła ponownie uwagę towarzyszek na siebie i poprzedni temat, który poruszyła.
-Więc jak? Zaczęliście się już ze sobą tak oficjalnie umawiać? Czujesz się przy nim bezpiecznie? Bo wiesz… ta mina przed chwilą…
-On nie jest taki! – oburzyła się Levy, przerywając natłok pytań ze strony granatowookiej – Oh! Znaczy się… Ja… On… nie poprosił mnie jeszcze o chodzenie… ale… jakoś tak… samo wychodzi… - Mcgarden złączyła wskazujące palce i zaczęły nimi o siebie nerwowo stukać, jednocześnie uciekając wzrokiem na wszystkie strony – My…
-Czyli trzeba wam pomóc. – stwierdziła obojętnie Aya
-Co?! Nie! Nie musisz! – dziewczyna zrobiła się jeszcze bardziej czerwona… o ile to było możliwe – Aya-san! Naprawdę…
-Ne… Levy powiedz… - Pani Cienia wbiła poważne spojrzenie w piwnooką – Zależy ci na nim?
-O…oczywiście, że tak! – zawołała wciąż czerwona „obecna ofiara” natrętnych spojrzeń pozostałej trójki – Przecież… Znaczy… Uh!
-Mam nadzieję, że wam się ułoży. Szczególnie, że chyba jesteście dość blisko, sądząc po ostatniej imprezie. – Aya posłała jej wyjątkowo złośliwy uśmiech
-C…co?! – Levi wydała się niesamowicie zaskoczona i zdezorientowana – Chyba nie bardzo rozumiem…
-No przecież całowaliście się.
-Co?! – Lucy i Juvia nagle przybliżyły zszokowane twarze do niebieskowłosej dziewczyny – Dlaczego nic o tym nie wiemy?! Kiedy?! Jak i gdzie?!
-Ale… skąd ty wiesz?! – omawiana była niemniej zdziwiona
-Wiesz… z punktu widzenia podłogi można wiele ciekawego zobaczyć.
-Ja… my… uh!
-No wiesz ty co, Levy?! Czemu nic mi nie powiedziałaś?! – oburzyła się mag gwiezdnych duchów
-Ty lepiej spójrz na siebie Lu-chan!
-Ale, że co? Wiesz… jeśli mówisz o Lokim, to…
-Nie o niego chodziło Levy-chan, prawda? – uśmiechnęła się tym razem Lockser
-Więc o kogo? Ja tam nie widzę żadnego innego potencjalnego partnera. – westchnęłam Lucy
-A Natsu to co? – ponownie odezwała się Mcgarden
-On?! – prychnęła – Chyba kpisz! Kiedyś myślałam, że wiesz… on coś do mnie czuje, ale zawsze chodziło o jakąś misję, albo coś innego. Często też potrzebował po prostu pożyczyć kasy. To tyle. On jest niezdolny do TAKICH uczuć. – westchnęła – Tak właściwie to z naszej czwórki, to chyba Levy jest w najlepszej sytuacji. Jedynym waszym problemem jest to, że nie potraficie robić tego tak… oficjalnie.
-Muszę się zgodzić z Lucy. Choć przyznaję, że bardzo dobrze zmienia temat. – Aya uśmiechnęła się z teatralnym załamaniem na twarzy
Brązowooka chciała odpowiedź na zaczepkę, jednak na jej głowie wylądowały… spodnie Grey’a. Za co oczywiście oberwał. Od Ayi, Lucy, Erzy i jeszcze paru innych osób. Tak… I nie tylko Fullbaster zdziwił się, że i młoda Heartphilia dołączyła do grona osób siłą tępiących jego przyzwyczajenia. Otóż mało kto pamiętał, by Lucy aż tak działa. Prawda, była temu bardzo nieprzychylna i wiele razy krzyczała na Grey’a, ale nigdy chyba nie potraktowała go z pięści w głowę. Scarlett owszem, Kuroi również, ale nie Lu-chan. I w ten oto sposób magowie zaczęli z uwagą obserwować zachowanie dziewczyny. Które, jakby nie patrzeć, uległo drobnej zmianie po jej dość długiej nieobecności w gildii. W tym czasie podobno załatwiała jakieś sprawy i RÓWNIEŻ trenowała. A kiedy pojawiła się w gildii i poznała Ayę, obie zbliżyły się do siebie, co mało jakiej wróżce się udało. I jakby na to nie spojrzeć, nie było to czymś zwyczajnym. Nawet Kin’a, którego Kuroi znała znacznie dłużej, traktowała na dystans. Fakt – zdarzały się wyjątki, ale były one naprawdę rzadkie. A przynajmniej o innych magowie najbardziej hałaśliwej gildii w Fiore nic nie wiedzieli.
W sumie, to w ogóle mało wiedzieli o tej dziewczynie. A o jej znajomych jeszcze mniej. Pojawiali się i znikali, wcześniej jeszcze nieźle mieszając w życiu niejednej osoby. Na dodatek, z ich zachowania i słów, można było sporo wynieść odnośnie granatowo-włosej wiedźmy. Oczywiście o ile ktoś się dobrze wsłuchał i uważnie patrzył. Co nie wszystkim się udawało.
Wprawne oko, osoby która zna się na ludziach, zauważyłoby jednak, że Aya trzyma wciąż trzyma się na dystans nawet od tych osób, przed którymi się otwiera. A gdy zbytnio się otworzy… W jej oczach można zauważyć pewien strach i niepewność. Można by rzec, że zostaje oblana kubłem lodowatej wody i trzeźwieje. A czasem nawet… roztacza wokół siebie grubszy mur, niż był wcześniej. Jednak mimo iż grubszy, to wcale nie silniejszy. Wręcz przeciwnie. Jeśli ktoś by się nie poddał… skruszył by ten mur bez problemu. I taką właśnie osobą była Mia. Mała dziewczynka, która w pewien sposób wróciła Pani Cienia chęć do życia i korzystania z niego. A do niej dołączyły Juvia i Lucy, a także Levy. Oprócz tego był przecież jeszcze Laxus – osobą, z którą Aya rozmawiała naprawdę szczerze. I te osoby blokowały ponowną budowę, przez serce niebieskookiej dziewczyny, tego ogromnego muru. I jakby nie patrzeć, były i są to osoby należące właśnie do Fairy Tail. Podobnie jak parę innych osób, których proste uśmiechy czy nawet wygłupy, potrafiły rozgrzać.
Wyszło więc na to, że wcale nie trzeba być jakimś bardzo inteligentnym, by pomóc komuś. Czasami zwykłe, ciepłe i szczere słowa powitania wystarczą, by roztopić lód ludzkiego serca, które dawno zapomniało czym jest uczucie. A przynajmniej to dobre.

**

* Levy i Levi używam wymiennie
Mam nadzieję, że nie zrobiłam jakiś większych błędów (te co zauważyłam, poprawiłam). Kolejna notkę zapewne pojawi się za tydzień, czyli 17 sierpnia. Taka niespodzianka w ramach wakacji ^^.
Byłoby miło, gdyby tym razem było więcej komci. A teraz bonusik w postaci obrazków:















Mam nadzieję, że się podobały. Jeśli chcecie jakieś inne - piszcie. Pozdro i do następnej!

4 komentarze:

  1. [SPAM]
    Cześć!
    Jesteś wygadaną osobą? Lubisz opowiadać o sobie, swojej pasji, tym co robisz? Jeśli tak, to już teraz zapraszam Cię do zgłoszenia się do wywiadu na blogu: http://wywiady-z-autorami-blogow-mangiianime.blogspot.com! Jeśli jednak nie jesteś jeszcze przekonana, to wpadnij, zobacz i poczytaj. Sprawdź, jak inni radzą sobie z zadawanymi im pytaniami. Może niektórych autorów znasz i dowiesz się czegoś ciekawego? A może to właśnie oni przekonają Cię do przeprowadzenia takiego wywiadu?
    Jeszcze raz serdecznie zapraszam!
    Czekamy na Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem jedno... całkowicie zgadzam się z Mią! Laxus i Aya do siebie pasują! Jak Mia chce to ja z przyjemnością pomogę jej ich zeswatać ^^ No kurcze wszyscy widzą, że do siebie pasują po za nimi samymi! Ehh... no nic... notka jak zawsze świetna. Z niecierpliwością czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam, ale dopiero wczoraj wróciłam do domu ._. Z góry zakładam, że mi wybaczysz, więc przejdę do rozdziału, który był jak zwykle genialny :3 Po pierwsze, chcę więcej Ayi i Laxusa! >3< Więcej, więcej i jeszcze raz więcej, bo w tym rozdziale, ich w ogóle właściwie nie było! To znaczy byli, ale oddzielnie, a to mnie nie satysfakcjonuje.
    Poza tym, akcja z Mią i pedofilem była świetna :D:D Czekam na nexta :* (który tak na marginesie miał być WCZORAJ >.>)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    swatanie czas zacząć... Aya zaczyna się otwierać na innych, a Mia świetnie sobie poradziła z tym gościem...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń