Rozdział miał być i jest. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni. Jak już pisałam - jeśli chcecie pod notkę jakieś konkretne obrazki to piszcie. W chwili obecnej kieruje się sondą.
Notkę dedykuję tym co skomentowali poprzednią notkę. A teraz zapraszam do czytania!
***
***
---==
Mia ==---
Od
dłuższego czasu obserwowałam rozmowę sensei z Lucy i Levy, do których po chwili
dołączyła Juvia. Z moim doskonałym słuchem, który nawiasem mówiąc ma każdy
smoczy zabójca, doskonale słyszałam o czym mówią. I w mojej głowej układał się
plan. Dobrze by było zaciągnąć do niego jeszcze Mirę, która mogłaby nieźle
pomóc ze swoją magią zmiany postaci. W końcu to mag klasy S! Nie mniej jednak
postanowiłam pomóc mojej sensei.
Skoczyłam
w stronę Laxusa, ale nie zdążyłam wydobyć z siebie chociaż słowa, bo jakiś
debil mi przeszkodził. I to był ten sam debil, który natrętnie napastował moją
ukochaną sensei! Jakiś Tichiya, czy jakoś tak. Mało mnie obchodził, więc nie skupiałam na nim swojej uwagi, ale postanowiłam, że pożałuje za to co zrobił
sensei. A raczej co chciał zrobić.
-Mmmm!
Cóż to za piękna – zaczął swoim irytującym głosem – daaaaamaaaaa~!
Ostatni
wyraz trochę „przeciągnął” z moją drobną pomocą. No co? straciłam cierpliwość i
przywaliłam mu z pięści. Krzycząc przy okazji „pedofil”. No co ja poradzę, że
tak się zachowywał? Obok mnie szybko pojawiła się sensei z mordem w oczach.
-Mia…
czy ten mężczyzna coś ci zrobił?
-Nie…
ale możliwe, że próbował… dziwny był… - popatrzyłam niepewnie na leżącego NA
ŚCIANIE zboczeńca i schowałam się za sensei. – To była samoobrona!
-Yhym…
- Aya-sam kiwnęła głową – następnym razem walnij go mocniej. Powinien się
nauczyć żeby nie zbliżać się do dzieci z dziwnymi minami.
-Hai
sensei! – krzyknęłam i wpatrywałam się w moją mistrzynię z uwielbieniem
Aya-sama
odeszła kawałek dalej i wróciła do przerwanej rozmowy, co chwila zerkając złym
wzrokiem w kierunku tego pedofila. A może niedoszłego pedofila? Mniejsza o to!
Ci mnie on obchodzi? Otóż nic.
-W
porządku? – moje rozmyślania przerwał Laxus, który jakby nie patrzeć był chwilę
wcześniej moim celem i siedział obok.
-Tak
Laxus-sama! Dziękuję za troskę! – na moją buźkę sam wkradł się uśmiech. Laxus
tak fajnie pasował do Ayi-sensei! Aż się chciało ich zeswatać! Nim jednak
zdążyłam dodać coś więcej, znowu mi ktoś przeszkodził. To już się robiło nudne
i irytujące…
-Witam,
witam! Coooool~! Czy to nie słynna Tytania?!
Jakiś
głośny debil z blond włosami skoczył koło Erzy i zaczął robić jej zdjęcia i
zadawać pytania. Ta z jak zwykle obojętną na takie rzeczy miną, odpowiedziała
mu parę razy. Ale ja wiedziałam! Po prostu wiedziała, że Scarlett była z tego
niezmiernie zadowolona! Duma to aż z niej biła! I jestem pewna, że sensei też
to zauważyła! Szkoda tylko, że nikt więcej… Tymczasem gościu skoczył dalej do
Natsu, a ten jakoś przez przypadek potraktował go ogniem, krzycząc swoje sławne
„ale się napaliłem!”. Osmolony i przypieczony blond debil wrzasnął „coool~!” i
zaczął tym razem jemu robić zdjęcia. Znalazły się dwa krzyczące debile i się
dogadały… No, ale wróćmy do tego, pożal się boże, mężczyzny. Facio już chciał
brnąć dalej, ale jego wzrok padł na mnie. Z błyskiem w oku, niczym pedofil
pojawił się obok i zaczął mi robi zdjęcia. Spojrzałam na niego dziwnie, a ten
tylko się wydarł.
-Coooool~!
Czyż ja widzę nowe twarze?! Coooool~! Nazywam się Jason! Jestem reporterem
tygodnika „czarodziej”! Kimże jest ta wspaniała osóbka naprzeciw mnie?!
-Jestem
Mia – odpowiedziałam z drobną dozą niepewności i podejrzliwości
-Coool~!
Cóż za wspaniałe i cool imię! – Czy jemu się to nie znudzi?
Kiedy
ten zaczął się niebezpiecznie zbliżać do mnie z aparatem, który przy każdym
zdjęciu oślepiał mnie, a jego właściciel zadawał mnóstwo pytań, pisnęłam i
skoczyłam za Laxusa, uparcie wczepiając się w nogawkę jego spodni. Reporter
popatrzyła na mnie zdezorientowany, a po chwili wydobył z siebie swoje
standardowe powiedzonko. Nim jednak moje uszy i psychika zostały bardziej
zranione, do akcji włączył się Pan Iskierka!
-Ej…
koleś… nie przesadzasz za bardzo?
Reporter
zamilkł na chwilę i spojrzał na Laxusa. Już chciał wykrzyknąć te irytujące
dźwięki, ale… jakoś tak nagle pobladł. Spojrzałam na mojego bohatera, a ten
miał doprawdy straszną minę! Nie chciałabym być jego przeciwnikiem. Samym
spojrzeniem mógłby spowodować u kogoś zatrzymanie akcji serca! Ponownie
skierowałam wzrok na blond-natręta z aparatem, a ten… zaczął się wycofywać,
ukradkiem robiąc parę zdjęć. Szybko jednak znalazł sobie kolejną ofiarę. A
kiedy jako cel obrał sobie sensei… Ta zmroziła go wzrokiem i zgniotła, całkiem
przypadkiem, szklankę, którą trzymała w ręce. Włoski jej się troszkę uniosły, a
spojrzenie psychopaty zrobiło swoje i natręt szybko zrezygnował. Żeby tak każdy
taki natręt rezygnował po takim zabiegu, to sensei z całą pewnością byłaby
szczęśliwa! I ja przy okazji też.
---==
Narrator ==---
Przy
barze, czwórka młodych dziewczyn prowadziła między sobą dość ciekawą
konwersację. Co chwila któryś z nikł uśmiechała się złośliwe, gdy inna oblewała
się rumieńcem. Po każdej takiej sytuacji, owa czwórka zerkała w stronę osób
znajdujących się w gildii. Głównie w stronę chłopców.
W
tym właśnie momencie w najlepsze chichotały Lucy, Levy i Aya. Tak… ta ostatnia
również. Po niemiłej akcji z Ichiyą, którego Mia – podopieczna Ayi – posłała na
ścianę oraz natrętnych zachowaniach młodego reportera, humor dziewczyn w końcu
się polepszył. A szczególnie po wypiciu paru drinków. Tymczasem Juvia siedziała
ze spuszczoną głową, a włosy zasłaniały jej czerwoną twarz.
-Oh!
Przestańcie w końcu! Zresztą… i tak nic się nie da zrobić w tym kierunku –
niebieska westchnęła smutno i posłała niewesołe spojrzenie w kierunku Grey’a…
przed którego prędko wyszedł Lyon machając do Pani Wody – Ehh… Czasami mam
ochotę się poddać.
-A
nie zauważyłaś, że Grey robi się zazdrosny, kiedy Lyon się pojawia? – wtrąciła
się chichocząca Levy – A tym bardziej gdy to na niego zwracasz uwagę, bądź ten
jest blisko ciebie.
-To
tylko rywalizacja. Z tego co wiem byli uczniami jednej kobiety. Od zawsze
rywalizowali. W tej sytuacji jest tak samo. To nawet widać w ich wypowiedziach.
– Lockser znów wyraziła sceptyczną opinię
-I
przez to chcesz się poddać? – prychnęła Aya – Nie chcę być niemiła, ale… może…
trochę za bardzo się starasz? Wiem, że się zakochałaś, ale… może za bardzo na
niego naciskasz?
-Ale
jak inaczej mam zwrócić na niego swoją uwagę?!
-Po
prostu zachowuj się bardziej naturalnie. Ja wiem, że w obecności osoby, na
której ci zależy nie jest to łatwe, ale… bądź w stosunku do niego trochę
bardziej jak do innych. Rozumiesz?
-Jakby
to było takie łatwe! – Ameonna westchnęła załamana – Zresztą popatrz na siebie!
– wycelowała palcem w Panią Cienia
-Ale
że co? – Kuroi patrzyła na nią z niezrozumieniem. Zresztą nie tylko ona…
-No
mówię o twoich miłosnych rozterkach! Jak to w końcu z tobą jest?! No bo wiem,
że ty i Kin to raczej nie takie relacje. Ale co z Neah, który pojawił się jakoś
tak nagle? Twoje zachowanie było… dziwne!
-Ah!
O tym mówisz… Cóż… Neah i ja… byliśmy kiedyś razem. Zerwaliśmy. To wszystko.
-Zależy
ci na nim… - zauważyła Levy
-Owszem…
Mimo wszystko jest dla mnie jak przyjaciel. No… Może trochę jak daleka rodzina.
-Nie
o takim „zależy” miałam na myśli. – ponownie odezwała się McGarden – Chodziło
mi między innymi o twoje rumieńce, przy waszej rozmowie.
-A…
to… Jeśli chodzi ci o takie uczucie jakim ty darzysz tego gwałtownego samobójcę,
co wszystkich starszy swoim spojrzeniem i piercingiem, – tu Levi się
zaczerwieniła jak burak – to wyprowadzę cię z błędu. Nic takiego nie czuje do
Neah. Nawet nie wiem, czy kiedyś czułam. Zaskoczył mnie wtedy. Powiedział
rzeczy, których dawno nie słyszałam i przypomniały mi się chwile z nim
spędzone. Na dodatek byłam trochę zażenowana i zawstydzona sytuacją, w której
to powiedział. To tylko dlatego. – powiedziała Aya ze znudzoną i lekko zmęczoną
miną
-Doprawdy?
– Juvia nie dowierzała
-Daję
ci słowo.
-A
więc Laxus ma wolne pole. – zachichotała Lucy
-No
bardzo śmieszne! – obruszyła się Aya – W ogóle skąd ten pomysł, co? –
Dziewczyna zmrużyła oczy i wpatrywała się w zszokowane twarze towarzyszek – No
co macie takie miny?
-Ty…
Nie mów, że nie zauważyłaś! To nam wskazujesz co i jak, a sama jesteś ślepa na
to wszystko?! No niezłą sobie „mentorkę” znalazłyśmy. – westchnęła ze
zrezygnowaniem Juvia
-Doprawdy…
- zawtórowały jej Levi i Lucy
Tymczasem
omawiana z dość sporą irytacją prychnęła i mrucząc pod nosem coś brzmiące jak
„no ślepe są po prostu”, wypiła kolejnego drinka. Podparła podbródek na ugiętej
dłoni i przymknęła lekko oczy. Gdzieś obok przemknął reporter. Tymczasem
pozostała trójka młodych dam, wpatrywała się wyczekująco w młodą Kuroi. W końcu
odezwała się Lucy.
-To
powiesz nam w końcu?
-Ale
co znowu? – fuknęła Aya
-Oj
no weź! Na serio tego nie widzisz? – Heartphilia wciąż nie mogła uwierzyć –
Ciągnie was do siebie! A skoro ten Neah odpuścił to…
-Nie
odpuścił. – przerwała jej omawiana – Powiedziałam, że nic do niego nie czuję i
nie ma u mnie szans, ale nic nie wspominałam, że odpuścił. Wręcz przeciwnie.
Powiedział, że się nie podda. Co, nawiasem mówiąc, nie jest mi na rękę. Jest
wkurzający i kłopotliwy. A nawet powiedziałabym, że gadatliwy. – ostatnie
zdanie wręcz wywarczała
-N…nie
odpuścił?! – Lucy, Levy i Juvia stworzyły ciekawy chórek
-No
niestety nie.
-Hihi…
Zależy mu! – zawołała Levy
-Jakby
mu zależało to by nie… mniejsza o to! Ty mi lepiej powiedz jak się TOBIE układa
panno McGarden? A może niedługo Refox?
Aya
uśmiechnęła się złośliwe, a „mól książkowy” był czerwony jak nigdy. Tymczasem
pozostała dwójka patrzyła na buraka jak sępy na padlinę. I w tym właśnie
momencie między rozmawiające wpadł Gajeel, który dokładniej ujmując wylądował
na barze w wyniku kłótni z Natsu. Zaraz jednak zza niego wyskoczył i z mordem w
oczach rzucił się w kierunku Drganeel’a. Kuroi zupełnie tym nieprzejęta
zwróciła ponownie uwagę towarzyszek na siebie i poprzedni temat, który
poruszyła.
-Więc
jak? Zaczęliście się już ze sobą tak oficjalnie umawiać? Czujesz się przy nim
bezpiecznie? Bo wiesz… ta mina przed chwilą…
-On
nie jest taki! – oburzyła się Levy, przerywając natłok pytań ze strony
granatowookiej – Oh! Znaczy się… Ja… On… nie poprosił mnie jeszcze o chodzenie…
ale… jakoś tak… samo wychodzi… - Mcgarden złączyła wskazujące palce i zaczęły
nimi o siebie nerwowo stukać, jednocześnie uciekając wzrokiem na wszystkie
strony – My…
-Czyli
trzeba wam pomóc. – stwierdziła obojętnie Aya
-Co?!
Nie! Nie musisz! – dziewczyna zrobiła się jeszcze bardziej czerwona… o ile to
było możliwe – Aya-san! Naprawdę…
-Ne…
Levy powiedz… - Pani Cienia wbiła poważne spojrzenie w piwnooką – Zależy ci na
nim?
-O…oczywiście,
że tak! – zawołała wciąż czerwona „obecna ofiara” natrętnych spojrzeń pozostałej
trójki – Przecież… Znaczy… Uh!
-Mam
nadzieję, że wam się ułoży. Szczególnie, że chyba jesteście dość blisko, sądząc
po ostatniej imprezie. – Aya posłała jej wyjątkowo złośliwy uśmiech
-C…co?!
– Levi wydała się niesamowicie zaskoczona i zdezorientowana – Chyba nie bardzo
rozumiem…
-No
przecież całowaliście się.
-Co?!
– Lucy i Juvia nagle przybliżyły zszokowane twarze do niebieskowłosej
dziewczyny – Dlaczego nic o tym nie wiemy?! Kiedy?! Jak i gdzie?!
-Ale…
skąd ty wiesz?! – omawiana była niemniej zdziwiona
-Wiesz…
z punktu widzenia podłogi można wiele ciekawego zobaczyć.
-Ja…
my… uh!
-No
wiesz ty co, Levy?! Czemu nic mi nie powiedziałaś?! – oburzyła się mag
gwiezdnych duchów
-Ty
lepiej spójrz na siebie Lu-chan!
-Ale,
że co? Wiesz… jeśli mówisz o Lokim, to…
-Nie
o niego chodziło Levy-chan, prawda? – uśmiechnęła się tym razem Lockser
-Więc
o kogo? Ja tam nie widzę żadnego innego potencjalnego partnera. – westchnęłam
Lucy
-A
Natsu to co? – ponownie odezwała się Mcgarden
-On?!
– prychnęła – Chyba kpisz! Kiedyś myślałam, że wiesz… on coś do mnie czuje, ale
zawsze chodziło o jakąś misję, albo coś innego. Często też potrzebował po
prostu pożyczyć kasy. To tyle. On jest niezdolny do TAKICH uczuć. – westchnęła
– Tak właściwie to z naszej czwórki, to chyba Levy jest w najlepszej sytuacji.
Jedynym waszym problemem jest to, że nie potraficie robić tego tak… oficjalnie.
-Muszę
się zgodzić z Lucy. Choć przyznaję, że bardzo dobrze zmienia temat. – Aya
uśmiechnęła się z teatralnym załamaniem na twarzy
Brązowooka
chciała odpowiedź na zaczepkę, jednak na jej głowie wylądowały… spodnie Grey’a.
Za co oczywiście oberwał. Od Ayi, Lucy, Erzy i jeszcze paru innych osób. Tak… I
nie tylko Fullbaster zdziwił się, że i młoda Heartphilia dołączyła do grona
osób siłą tępiących jego przyzwyczajenia. Otóż mało kto pamiętał, by Lucy aż
tak działa. Prawda, była temu bardzo nieprzychylna i wiele razy krzyczała na
Grey’a, ale nigdy chyba nie potraktowała go z pięści w głowę. Scarlett owszem,
Kuroi również, ale nie Lu-chan. I w ten oto sposób magowie zaczęli z uwagą
obserwować zachowanie dziewczyny. Które, jakby nie patrzeć, uległo drobnej
zmianie po jej dość długiej nieobecności w gildii. W tym czasie podobno
załatwiała jakieś sprawy i RÓWNIEŻ trenowała. A kiedy pojawiła się w gildii i
poznała Ayę, obie zbliżyły się do siebie, co mało jakiej wróżce się udało. I
jakby na to nie spojrzeć, nie było to czymś zwyczajnym. Nawet Kin’a, którego
Kuroi znała znacznie dłużej, traktowała na dystans. Fakt – zdarzały się
wyjątki, ale były one naprawdę rzadkie. A przynajmniej o innych magowie
najbardziej hałaśliwej gildii w Fiore nic nie wiedzieli.
W
sumie, to w ogóle mało wiedzieli o tej dziewczynie. A o jej znajomych jeszcze
mniej. Pojawiali się i znikali, wcześniej jeszcze nieźle mieszając w życiu
niejednej osoby. Na dodatek, z ich zachowania i słów, można było sporo wynieść
odnośnie granatowo-włosej wiedźmy. Oczywiście o ile ktoś się dobrze wsłuchał i
uważnie patrzył. Co nie wszystkim się udawało.
Wprawne
oko, osoby która zna się na ludziach, zauważyłoby jednak, że Aya trzyma wciąż
trzyma się na dystans nawet od tych osób, przed którymi się otwiera. A gdy
zbytnio się otworzy… W jej oczach można zauważyć pewien strach i niepewność.
Można by rzec, że zostaje oblana kubłem lodowatej wody i trzeźwieje. A czasem
nawet… roztacza wokół siebie grubszy mur, niż był wcześniej. Jednak mimo iż
grubszy, to wcale nie silniejszy. Wręcz przeciwnie. Jeśli ktoś by się nie
poddał… skruszył by ten mur bez problemu. I taką właśnie osobą była Mia. Mała
dziewczynka, która w pewien sposób wróciła Pani Cienia chęć do życia i
korzystania z niego. A do niej dołączyły Juvia i Lucy, a także Levy. Oprócz
tego był przecież jeszcze Laxus – osobą, z którą Aya rozmawiała naprawdę
szczerze. I te osoby blokowały ponowną budowę, przez serce niebieskookiej
dziewczyny, tego ogromnego muru. I jakby nie patrzeć, były i są to osoby
należące właśnie do Fairy Tail. Podobnie jak parę innych osób, których proste
uśmiechy czy nawet wygłupy, potrafiły rozgrzać.
Wyszło
więc na to, że wcale nie trzeba być jakimś bardzo inteligentnym, by pomóc
komuś. Czasami zwykłe, ciepłe i szczere słowa powitania wystarczą, by roztopić
lód ludzkiego serca, które dawno zapomniało czym jest uczucie. A przynajmniej
to dobre.
**
* Levy i Levi używam wymiennie
* Levy i Levi używam wymiennie
Mam nadzieję, że nie zrobiłam jakiś większych błędów (te co zauważyłam, poprawiłam). Kolejna notkę zapewne pojawi się za tydzień, czyli 17 sierpnia. Taka niespodzianka w ramach wakacji ^^.
[SPAM]
OdpowiedzUsuńCześć!
Jesteś wygadaną osobą? Lubisz opowiadać o sobie, swojej pasji, tym co robisz? Jeśli tak, to już teraz zapraszam Cię do zgłoszenia się do wywiadu na blogu: http://wywiady-z-autorami-blogow-mangiianime.blogspot.com! Jeśli jednak nie jesteś jeszcze przekonana, to wpadnij, zobacz i poczytaj. Sprawdź, jak inni radzą sobie z zadawanymi im pytaniami. Może niektórych autorów znasz i dowiesz się czegoś ciekawego? A może to właśnie oni przekonają Cię do przeprowadzenia takiego wywiadu?
Jeszcze raz serdecznie zapraszam!
Czekamy na Ciebie.
Powiem jedno... całkowicie zgadzam się z Mią! Laxus i Aya do siebie pasują! Jak Mia chce to ja z przyjemnością pomogę jej ich zeswatać ^^ No kurcze wszyscy widzą, że do siebie pasują po za nimi samymi! Ehh... no nic... notka jak zawsze świetna. Z niecierpliwością czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że wcześniej nie skomentowałam, ale dopiero wczoraj wróciłam do domu ._. Z góry zakładam, że mi wybaczysz, więc przejdę do rozdziału, który był jak zwykle genialny :3 Po pierwsze, chcę więcej Ayi i Laxusa! >3< Więcej, więcej i jeszcze raz więcej, bo w tym rozdziale, ich w ogóle właściwie nie było! To znaczy byli, ale oddzielnie, a to mnie nie satysfakcjonuje.
OdpowiedzUsuńPoza tym, akcja z Mią i pedofilem była świetna :D:D Czekam na nexta :* (który tak na marginesie miał być WCZORAJ >.>)
Witam,
OdpowiedzUsuńswatanie czas zacząć... Aya zaczyna się otwierać na innych, a Mia świetnie sobie poradziła z tym gościem...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia