niedziela, 23 września 2012

Prolog

Magnolia. Miasto, w którym znajdują się jedne z najpotężniejszych gildii. Dawno tu nie byłam. Cóż… według moich informacji w tym mieście ma siedzibę Fairy Tail. A tam… obiekt moich poszukiwań. Ciekawe czy mnie jeszcze rozpozna? W końcu minęło tyle lat... A ja naprawdę się zmieniłam. Zarówno z charakteru, jak i z wyglądu. Życie odcisnęło na mojej duszy swoje ślady. Niewidoczne blizny…
-Aya-sama!
Moje rozmyślania przerwała mała jedenastoletnia dziewczynka. Jej nienaturalnie zielone oczy wpatrywały się we mnie z lekkim niepokojem. Mia. Mała, słodka Mia. Moja kochana podopieczna, która zawsze swym uśmiechem potrafiła podnieść mnie na duchu. Uśmiechnęłam się.
-O co chodzi moja droga?
-Idziemy w stronę portu! Gildia jest w drugą stronę! – Dziewczynka zmarszczyła śmiesznie brwi. – Znowu się czymś zamartwiasz i o bożym świecie zapominasz!
-Wybacz, wybacz… Po prostu złapała mnie nutka nostalgii. Nie przejmuj się.
-Powiedzmy, że ci wierzę… Ale jak następnym razem będziesz się zamartwiać, to ja cię już tego oduczę!
Popatrzyłam na nią w lekkim szoku. Jej oczy wyrażały ogromną determinację, a krótko ścięte czarne włosy, sięgające ledwo do połowy szyi z prosto ściętą grzywką, falowały jakby na wietrze. Problem w tym, że wiatr nie wiał. Szybko zorientowałam się co się dzieje.
-Hai, hai… Tylko bardzo cię proszę… Panuj nad swoją magią.
Dziewczyna zaczerwieniła się i zaczęła przepraszać mnie pod nosem. Prawdę powiedziawszy Mia jest naprawdę potężna. Może się wydawać słaba, niegroźna, wręcz nieszkodliwa, ale tak naprawdę to bardzo potężny mag. Niestety nie do końca panuje nad swoje energią magiczną, przez co gdy się zapomina takie są właśnie efekty. A czasami nawet gorsze… Postanowiłam, więc, że mogę zostać jej nauczycielką. A ona? Cóż… Na wszelakie sposoby okazywała mi swoja wdzięczność. I wciąż to robi. Stara się jak może, żeby zadowolić oczekiwania swojego sensei.
Nie chcąc by młoda czarodziejka dalej zamartwiała się swoją nieostrożnością, ruszyłam dalej. Mój czarny długi płaszcz zafalował, a kaptur bardziej nasunął mi się na głowę. Brunetka szybko się opamiętała i ruszyła za mną. Rozglądała się niepewnie i w końcu postanowiła się odezwać.
-Emm… Sensei…
-Tak?
-To my nie idziemy do gildii?
Cóż… Aby iść do gildii powinnyśmy skręcić przed chwilą w lewo, a my szłyśmy prosto. Zaśmiałam się.
-Nie! Najpierw idziemy coś zjeść!
W oczach małej zaświeciły się gwiazdki. Wspominałam już, że to żarłok? Może i jest mała, szczupła, dosyć niska i niepozorna, ale potrafi pochłonąć naprawdę sporą ilość jedzenia.
-To chodźmy szybciej!
Mia pobiegła przodem, a ja westchnęłam cicho. Czas na chwilę odpoczynku w jakiejś fajnej knajpce.

***

Ekhem! Mam nadzieję, że się podobało. To tyle jak na dziś. Wiem, że prolog wyszedł krótki, ale to prolog. Dalsze notki będą dłuższe. A skoro już mowa o kolejnych rozdziałach... to pierwszy powinien się pojawić już wkrótce. Pozdro i do następnej notki!

2 komentarze:

  1. No! W końcu dodałaś prolog! Moją opinię na jego temat chyba znasz, nie? ^^ Uwielbiam Mię, ona jest świetna! Mam nadzieje, że szybko dodasz następną notkę! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Tak jak mówiłam przeczytałam prolog i zaczyna się bardzo ciekawie ;)zgadzam się z Fadzulką Mia jest cudna! Aya też wydaje się całkiem sympatyczna.
    Pozdrawiam Yuuki Shi Kurama

    OdpowiedzUsuń